Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Mieszkańców ul. Kwiatowej bój o płoty

Data publikacji: 01 października 2017 r. 22:22
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:51
Mieszkańców ul. Kwiatowej bój o płoty
 

Rozbiórkę ogrodzeń prywatnych posesji przy ul. Kwiatowej w Szczecinie w związku z przebudową drogi we wrześniu nakazał ich mieszkańcom Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Wyznaczył termin do zeszłej soboty. Bo się dopatrzył, że płoty nieruchomości są w pasie drogowym. Urzędnicy straszą karami, jeśli ich nie zburzą. Część z właścicieli domów nie składa broni, bo nie czują się winni, choć - jak mówią - potraktowano ich jak złodziei kawałka komunalnego gruntu. 

-Naszymi nieruchomościami władamy w większości po naszych rodzicach, niektórzy po dziadkach, w tym kształcie i granicach są one co najmniej od kilkudziesięciu lat, zgodnie z zapisami aktów notarialnych, płacimy regularnie miastu za nie podatki. Wobec wątpliwości próbowaliśmy tę kwestię wyjaśnić z zarządzającymi projektem i nadzorem inwestorskim. Bo z tych pism raptem się dowiedzieliśmy, że zawłaszczyliśmy sobie pas ruchu drogowego. Chcieliśmy wyjaśnić to nieporozumienie wokół budowy, tym bardziej że dotąd, jak i wcześniej, czyli  do lata 2014 r., kiedy gotowy był ostateczny projekt przebudowy ulicy, nikt ze strony inwestora nie sygnalizował nieścisłości – przypomina Elżbieta Hauzer. - Teraz to na nas się zwala całą winę, czyniąc z nas w dodatku złodziei gminnej ziemi. Straszy się nas karami i naraża na koszty związane z wyburzeniem i stawianiem nowych ogrodzeń. 

Z dołączonych do pism ZDiTM szkiców każdy z właścicieli miał sobie odczytać, ile tych metrów czy centymetrów ziemi „zawłaszczył”. Przy pierwszej posesji od ul Brodnickiej jest to pas o szerokości od 4 do 48 cm. Dalej też od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów. Geodeci z F.U.H. Geo-Grafik, zatrudnieni przez mieszkańców, z początkiem tygodnia będą to mierzyć i sprawdzać, by móc skonfrontować wyniki tych pomiarów z tym, co właścicielom domów przy ul. Kwiatowej doręczył ZDiTM. Choć już po wstępnym rozpoznaniu sprawy, mówią, że - w ich ocenie - ZDiTM nie ma żadnej podstawy prawnej, by żądać od mieszkańców usunięcia się z ogrodzeniami. Dopuścił do błędów w sztuce na etapie przygotowania inwestycji. Dowodem są też szkice, na które powołuje się ZDiTM i które dołączył do wcześniejszych wezwań. W kolejnych pismach zastępca dyrektora ZDiTM S. Fritsch dał zainteresowanym czas na usunięcie ich ogrodzeń do 30 września.

- Ten pośpiech ze strony ZDiTM jest zrozumiały, bo inwestycja w toku, ale naprawdę dużo czasu było, by sprawdzić te granice. Sposób, w jaki do tego zabrał się ZDiTM jest porażający. Wcześniej wszystko grało i nagle pojawił się problem. Brak sprawdzenia tych granic poprzez wznowienie znaków granicznych to błąd w sztuce. Liczą, że mieszkańcy się wystraszą tych groźnych krzyczących pism o karach - komentuje dla "Kuriera" sytuację geodeta F.U.H. Geo-Grafik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

- Nie zaistniał żaden konflikt pomiędzy ZDiTM i mieszkańcami, a uzgadniane są kwestie własności nieruchomości. Projekt budowlany tej inwestycji został wykonany zgodnie z wykonanymi pomiarami geodezyjnymi. Pomiary wykazały, że ogrodzenia nieruchomości należące do osób prywatnych posadowione są na gruncie Gminy Miasto Szczecin, w pasie drogowym. Na zlecenie wykonawcy, wykonano jeszcze raz niezależne pomiary geodezyjne, które potwierdziły ów fakt - oświadczył Szymon Wasilewski, rzecznik prasowy ZDiTM.

Rzecznik utrzymuje, że od początku ZDiTM szukał  rozwiązania, które nie obligowałoby mieszkańców do przesuwania ogrodzeń. Poza tym potwierdza, że w miejscu obecnych ogrodzeń będą sytuowane m.in. murek oporowy oraz sieć elektryczna. I jak zaznacza, brak możliwości usytuowania niezbędnej infrastruktury może doprowadzić do sytuacji, w której zaprojektowane rozwiązania techniczne nie będą spełniały swojej roli, mogą się pojawiać  np. zastoiska wody.

- Dodatkowo informujemy, że cześć ogrodzeń została już usunięta, zaś pozostałe usunięcia planowane są na weekend. Według posiadanych informacji przez ZDiTM, brak woli usunięcia ogrodzenia zgłasza tylko 1 właściciel - stwierdził Sz. Wasilewski w odpowiedzi przekazanej nam 29 września. 

Sprawdziliśmy. Do piątku wycofał się, przesuwając - na żądanie ZDiTM - swój płot z siatki, tylko jeden właściciel. Do niedzielnego popołudnia tylko przed jeszcze jedną z nieruchomości widać było ślady rozpoczętego demontażu i wyburzania murku ogrodzenia.

Jak zakończy się ten konflikt, którego - wedle ZDiTM - nie ma? Do tematu wrócimy. ©℗

Mirosław WINCONEK

Fot.: Mirosław WINCONEK

Na zdjęciach: ulica Kwiatowa i ogrodzenia , których rozbiórkę ZDiTM nakazał właścicielom domów położonych za pasem torowiska i duktem służącym za chodnik oraz dojście do posesji.

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Lipa i popolina
2017-10-03 14:36:58
Ktoś poda imię i nazwisko projektanta oraz geodety?
sandra
2017-10-03 13:53:48
kop w dupe dla zditm i "debi"lewicza
mieszkanka Gumieniec
2017-10-02 18:42:35
Jakiś rok temu w innym rejonie Gumieniec w czasie budowy ZDiTM doszedł do wniosku że płot na trzech posesjach jest postawiony na pasie drogowym. Termin był 2 tygodniowy na przesunięcie płotów. Do 13 września płoty były przesunięte oczywiście na koszt właściciel gruntów. I jak to w naszym kraju nic z tym dalej się nie dzieje. Czasu na wykonanie nowego ogrodzenia było mało a inwestycji, która wymagała tej operacji jak nie widać tak nie widać. I jeszcze jedno granice były wyznaczane w latach 70 i używano dostępnego wówczas sprzętu do wyznaczania granic, więc nawet odrobina przesunięcia nie była widoczna. Teraz wyznacza się za pomocą najnowszego sprzętu o bardzo dużej dokładności. Zastanawiam się czy gdyby teraz sprawdzić granice przy innych ulicach na Gumieńcach nie okazałoby się, że wiele ogrodzeń jest postawionych na psaie drogowym.
AMO
2017-10-02 11:55:55
To, że przez lata był bałagan nie znaczy że musi trwać. Jeśli to faktycznie działki miejskie - ogrodzenia do usuniecia. Z reszta jak sie buduje płoty bez wiedzy gdzie jest faktyczna granica to sie później podwójnie płaci.
rafał
2017-10-02 11:45:54
Bardzo dobrze! W końcu będzie chodnik o właściwej szerokości!
fsfs
2017-10-02 10:55:34
W całym tamtejszym rejonie są takie problemy, a nie tylko na Kwiatowej.
obserwator
2017-10-02 10:52:04
jeśli ogrodzenia były wykonane już dawno, lub po śladzie dawnego ogrodzenia a nie ma znaków granicznych wskazujących na niezgodność ogrodzenia z oznaczeniami geodezyjnymi to kłania się rozgraniczenie i walka o zasiedzenie w sądzie.
AXA
2017-10-02 10:45:27
Jak zwykle cwaniaki znajdują posłuch w Kurierze. Gonić cwaniaków.
Komsa
2017-10-02 09:32:41
I bardzo dobrze. Niech nie gadają bzdur, że płacą podatki za ten teren, bo ze ten zawłaszczony to akurat nie płacą. Powinni jeszcze oddać zaległe opłaty za zajmowanie tego terenu. Niech pretensje mają do swoich dziadków, po których odziedziczyli domy/działki. Dziadkowie nie żyją? Ojej...
pieszy
2017-10-02 09:03:15
Fajnie zawłaszczać cudzy (Gminy) grunt. A tylu pieszych idących wzduż torów do ul. Oklulickiego ciągle narzekało na fatalne warunki tego przejścia i chodnika. Już wiadomo dlaczego.
ul.
2017-10-02 07:10:10
Ale co, płoty są w pasie drogowym, więc w czym problem? Każdy, kto grodzi swoją działkę, zawsze bierze geodetę do wyznaczenia granicy.
Kamil
2017-10-02 06:57:09
Przecież sami sobie winni skoro zajmują pas drogowy
Ann
2017-10-02 06:33:50
Wcale im sie nie dziwie,nie które płoty sa solidnie ustawione ,zditm niech robi to ale na własny koszt .
Dexter
2017-10-02 02:21:25
Stary rzecznik zditm , choć debil , wymyślał mniejsze głupoty
ckm
2017-10-01 23:15:57
na czwartym foto to przesuniecie ogrodzenia to "tylko" ok. 1,5m.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA