Krótki pas pobocza - ok. 200 metrów w linii prostej. To na nim, czyli na odcinku ul. Ku Słońcu, ściele się las… drogowych znaków.
REKLAMA
Gdy jeden sugeruje jazdę na wprost, inny nęci do skrętu: albo ku ulicy przygodnej, albo do parku przy niej. Kolejne kolorowe blachy „krzyczą" o: trasie rowerowej, przydrożnym barze, kafejce, następne dwie o zupełnie innych stacjach benzynowych. Jest też znak - niczym totem - wielkopowierzchniowego sklepu, w którym mieszczą się piktogramy kolejnych punktów nie mniej znanych i nie tylko handlowych. Do tego jeszcze dwie tablice z reklamami usług ważnych i…
Oczy bolą - taki tu przydrożny chaos. Jak się to ma do założeń ładu przestrzennego czy uchwały krajobrazowej? Wiadomo: jak pięść do nosa. Tak nam się podoba?!
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK
REKLAMA
Komentarze
as
2017-08-27 14:31:01
Może i barany ale miejsce ulicznych terrorystów na rowerach jest na Ku Słońcu kilometr dalej po prawej.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
babaj
2017-08-26 20:54:46
Jeśli znaki krzyczą, to te barany zapieprzające po ścieżce dla rowerów są zupełnie głuche.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.