Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Nadzieja ma biało-rude łaty

Data publikacji: 27 listopada 2018 r. 15:21
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:26
Nadzieja ma biało-rude łaty
Dzięki inspektorkom szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Astra przeszła wielką metamorfozę. Po latach złych, trzeba jej teraz prawdziwego domu i kochającej rodziny. „Nie potrzebuje wiele: pełnej miski, spacerów i rąk do głaskania" - przekonuje inspektor TOZ. Fot. TOZ  

Nie wiadomo, ile lat spędziła zamknięta w szopie wiejskiej zagrody. Gdy wreszcie - już z siedziby szczecińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - miała wyjść na spacer, to zrobiła trzy kroki w stronę parku, aby natychmiast zawrócić. Nie ze strachu przed przestrzenią. Lecz z bólu.

Astra trafiła pod opiekę szczecińskiego TOZ w połowie listopada br. Została odebrana interwencyjnie z jednego z gospodarstw we wsi Lubicz (gm. Widuchowa).

- Nie wiem, czy to można nazwać opieką, ale… opiekowała się nią sędziwa, niezaradna życiowo kobieta. Mówiła, że w kwietniu do wsi dotarł jakiś lekarz weterynarii. Widział Astrę i dał dla niej leki. Ale te się skończyły. Kobieta nie miała ani sił, ani środków, żeby dalej ją leczyć. Uznałyśmy, że jej samej bardziej jest potrzebna pomoc niż kara. Dlatego odstąpiłyśmy od podejmowania kroków prawnych. Gdy zabierałyśmy Astrę, starowinka płakała, więc… Chyba jednak na swój sposób tę psinę kochała - wspomina Karolina Winter-Zielińska z TOZ.

Astra miała bardzo rozległy świerzbowiec, a w jego następstwie zapalenie skóry i powierzchniowe rany. Z tego powodu bardzo cierpiała. Każdy ruch sprawiał jej ból. Do tego stopnia, że nie była w stanie chodzić. Stąd charakterystyczny przykurcz jej ciała, widoczny na zdjęciach z dnia przyjęcia do lecznicy TOZ przy ul. Beyzyma. Obrazują, jak skóra Astry zmieniła się pod wpływem infekcji: w jedną wielką napuchniętą, piekącą, swędząca i pękającą ranę. Skutkiem czego niemal kompletnie wyłysiała.

- Całe jej ciało miała tak obolałe, że nie była w stanie zrobić nawet kilku kroków. Spacer? Nie było mowy. Zrobiła trzy kroki wprzód i zawracała - dodaje inspektorka TOZ. - W złym stanie był również jej ogon z ranami o nieznanym pochodzeniu. Mogła je sobie zrobić sama. We fragment wdała się martwica.

Teraz, czyli niemal półtora miesiąca od wdrożenia leczenia, Astra bardzo się zmieniła. Jest radosną i ciekawą świata sunią. Stała się bardzo towarzyska. Uwielbia spacery także dlatego, że są dla niej okazją do poznawania nowych ludzi i zwierząt. Wobec wszystkich jest bardzo przyjazna, także kotów.

- Ludzie Astry jeszcze się boją, bo sierść jej wciąż odrasta. Ale szybko i pięknie. W biało-rude łaty. Wszystkich zapewniam: kilkakrotne badania laboratoryjne potwierdziły, że Astra już nie ma ani świerzbowca, ani żadnych innych pasożytów. Za to jest wesołym zwierzakiem, który radośnie merda ogonem. Już tylko on pozostał w leczeniu. Co nie zmienia faktu, że Astra ma spojrzenie szczeniaka i znów się cieszy życiem - twierdzi Karolina Winter-Zielińska. - Bardzo nam zależy, żeby jak najszybciej znalazła przynajmniej dom tymczasowy, a najlepiej stały, czyli swoją rodzinę, przy której ostatecznie dojdzie do siebie ta wspaniała dama.

Astra jest pogodną sunią, która świetnie się sprawdzi w każdym domu. Także z małymi dziećmi. Będzie - jak zapewnia inspektorka TOZ - wspaniałą przyjaciółką również dla innych zwierząt w domu.

- Czy znajdziemy Astrze dobry dom? Wierzymy, że z pomocą Czytelników „Kuriera", to się uda! - przekazuje TOZ.

Kontakty w sprawie adopcji Astry to: tel. (91)4870437 lub 503912346 (tylko SMS), a także biurotozszczecin@gmail.com. ©℗

A. NALEWAJKO

Na zdjęciu: Dzięki inspektorkom szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Astra przeszła wielką metamorfozę. Po latach złych, trzeba jej teraz prawdziwego domu i kochającej rodziny. „Nie potrzebuje wiele: pełnej miski, spacerów i rąk do głaskania" - przekonuje inspektor TOZ.

Fot. TOZ

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Lilka
2018-11-28 08:50:27
Psinko, mam nadzieję, że znajdziesz kochającą rodzinę.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA