Stargardzcy policjanci po krótkim pościgu zatrzymali pijanego kierowcę. Wcześniej nie zatrzymał się do kontroli. Ale szybko się okazało, że to nie jedyne przestępstwo, jakie ma na swoim koncie. Usłyszał kilka zarzutów.
Do zatrzymania doszło po telefonie do dyżurnego stargardzkiej komendy. Dzwoniący informował, że w kierunku Stargardu jedzie mazda z nietrzeźwym kierowcą. Skierowani na interwencję policjanci zauważyli opisany samochód. Natychmiast spróbowali go zatrzymać do kontroli - uruchomili sygnały świetlne i dźwiękowe wzywające kierowcę do zatrzymania się. Mężczyzna nie reagował i z coraz większą prędkością oddalał się w kierunku krajowej "dziesiątki".
Po przejechaniu kilku kilometrów kierowca mazdy skręcił w polną drogę, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w pole. Kontynuował ucieczkę pieszo, jednak po przebiegnięciu kilkunastu metrów został obezwładniony i zatrzymany przez policjantów. Podczas zatrzymania „uciekinier” był bardzo agresywny - kopał, wyzywał i groził funkcjonariuszom.
Po doprowadzeniu do komendy i przebadaniu, okazało się, że kierowca mazdy ma ponad 1 promil alkoholu w organizmie. Został zatrzymany w policyjnym areszcie.
Na drugi dzień, oprócz zarzutu kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości, 36-latek usłyszał zarzuty niezatrzymania się do kontroli drogowej, naruszenia nietykalności cielesnej umundurowanych funkcjonariuszy, znieważenia, a także znęcania się nad najbliższymi (w związku z tym ostatnim przed zatrzymaniem prowadzone było odrębne postępowanie).
Stargardzki sąd zastosował wobec zatrzymanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Za wszystkie przestępstwa, jakich dopuścił się zatrzymany, grozi nawet do 15 lat więzienia.
(sag)
Fot. Robert Wojciechowski (arch.)