Natura i miejsce pamięci

Zgodnie z przepisami ogrodzenie nekropolii powinno mieć wysokość co najmniej 1,5 m. Od czego - dosłownie - wyłomem jest cmentarny płot od ul. Wierzbowej. Fot. Czytelnik  

„Czy to jakiś skrót zrobiony przez wandali czy ogrodzenie po prostu ze starości się sypie?" - pytał nasz Czytelnik, przesyłając zdjęcie otoczenia Cmentarza Centralnego w Szczecinie, na którym widać wyłom w spójności ogrodzenia.

Okazuje się, że po wydeptanej ścieżce przez powalony płot na teren największej szczecińskiej nekropolii przedostają się… dziki. One też mają odpowiadać za powstanie tego wyłomu od ul. Wierzbowej.

- Przed 1 listopada integralność ogrodzenia zostanie przywrócona. Na większy remont nie mamy środków, więc postaramy się dziurę załatać własnymi siłami - w imieniu Zakładu Usług Komunalnych, administrującego szczecińskimi cmentarzami, zapewnia Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska.

Można by powiedzieć, że natura zawsze znajdzie sposób. Rzecz w tym, że dziki nie przewaliłyby solidnego muru. Nawet jeśli stanął na trasie ich migracji. Jednak ogrodzenie od ul. Wierzbowej od lat jest w fatalnym stanie. Przydałaby się jego wymiana. Ale to kosztowne przedsięwzięcie. Dość przypomnieć, że remont zaledwie 37 przęseł - czyli tylko fragmentu ogrodzenia zabytkowej nekropoli od ul. Ku Słońcu - jeszcze przed stanem pandemii kosztował ponad 700 tysięcy złotych.

Jaka by nie była - jest to jednak cena konieczna do poniesienia. Chodzi wszak o bezpieczeństwo odwiedzających mogiły bliskich na Cmentarzu Centralnym. Władze miasta powinny więc uwzględnić tego rodzaju wydatek w przyszłorocznym budżecie. ©℗

(an)