Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Nauczyciele boją się o pracę

Data publikacji: 18 lutego 2016 r. 21:11
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:44
Nauczyciele boją się o pracę
 

Nauczyciele boją się, że stracą pracę. Z danych Urzędu Miasta Szczecina wynika, że do szkół pójdzie w tym roku tylko 60 proc. rocznika. Będzie mniej klas pierwszych w podstawówkach i mniej potrzebnych etatów nauczycielskich.

Czarny scenariusz jest taki: 32 oddziały, zamiast 90 w szczecińskich szkołach podstawowych. Gdyby tak się stało, pracę mogłoby stracić około 60 nauczycieli. Za tym idą cięcia w administracji i obsłudze, czyli razem ok. 100 etatów. Miasto, dyrektorzy szkół, nauczyciele i związki zawodowe liczą, że tak źle nie będzie.

- Nauczyciele zaczęli się bać w momencie, gdy zmienił się zapis w ustawie o systemie oświaty, mówiący o tym, że teraz o tym, czy sześciolatek pójdzie do szkoły decydują wyłącznie rodzice - przyznała Maria Świerczek, prezes szczecińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Urząd Miasta ma ogromny problem, dyrektorzy szkół wielki ból, a nauczyciele i pracownicy mnóstwo obaw.

Obecny rocznik sześciolatków to ok. 2,1 tys. uczniów. Gdyby wszyscy poszli do szkoły, powstałoby ok. 90 oddziałów. Ankietę UM wypełniło ponad 1,3 tys. rodziców. Tylko 60 proc. z nich deklaruje posłać dzieci do szkoły. To zaledwie 780 uczniów, którzy wypełniliby ok. 32 oddziały w klasach pierwszych. Gdyby podobnie wybrały osoby, które ankiet nie wypełniły, dałoby to ledwie 50 oddziałów. Szkół podstawowych jest w Szczecinie 40.

- Chcielibyśmy uniknąć zwolnień, bo nie jest to długofalowy spadek dzieci, dlatego przygotowujemy pakiet godzin dodatkowych dla uczniów. Chcemy by nauczyciele, którzy nie będą mieli godzin dydaktycznych, zostali wykorzystani w opiece. System tak, czy inaczej będzie ich potrzebował. Poza tym zwolnienia to koszty związane z odprawami - deklarował prezydent Piotr Krzystek na wtorkowym briefingiu.©℗

Elżbieta KUBERA

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

rodzic
2016-02-19 09:26:29
A co z obecnymi pierwszakami, którzy poszli obowiązkowo jako 6 latki do szkoły i sobie nie radzą? w klasie córki jest ich siedmioro; chcą się jeszcze bawić, a nie tkwić w ławkach albo przesiadywać w świetlicy pół dnia... nauczyciele się nie przejmują maluchami, bo realizują "program" rodzice myślcie co jest najlepsze dla Waszego dziecka! uważam, że jest to przedszkole :-)
misia - pierwszak w wieku sześciu lat
2016-02-19 08:53:19
Wszystkie dzieci niedorozwinięte? -nie bo mamusiom tak wygodniej. Rzadko kiedy mówi się że główną przeszkodą jest fakt, że w przedszkolu jest opieka całodobowa (kłopot z dzieckiem z głowy) a w szkole co? świetlica przepełniona do godziny 16. Sama poszłam o rok wcześniej do szkoły w latach 70-tych, gdy było to na specjalne zalecenie pedagoga bo po prostu nudziłam się w przedszkolu. Dzisiaj dzieci są dużo sprytniejsze, nie róbmy z nich niedorozwiniętych.Nie kadźcie sloganami że przedłużacie im dzieciństwo.
Anna
2016-02-19 06:49:49
Pieknie kreowana atmosfera zagrozenia - moje dziecko zostaje w 1 klasie w przyszlym roku.trojki moich znajomych rowniez.Prosze sie nie dac zmanipulowac
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA