Czy to zmierzch budowanego latami muzeum Nadmorskiej Kolei Dojazdowej w Gryficach? Jak dowiaduje się nieoficjalnie „Kurier”, rozpoczęto nieformalne rozmowy, aby wystawę zlikwidować, a eksponaty przenieść do Koszalina. Wielu już miało apetyt na gryficką kolekcję. Przed laty muzeum straciło dwie maszyny, które wywieziono do Sochaczewa. W 2010 r. cudem udało się ochronić muzeum!
Gryficki skansen kolejowy, a obecnie Wystawa Nadmorskiej Kolei Dojazdowej, od siedmiu lat działa w strukturze Muzeum Narodowego w Szczecinie, będąc częścią tzw. oddziału morskiego. Wcześniej ekspozycja budowana przez lata przez dawnych pracowników kolejki wąskotorowej podlegała pod muzeum w Sochaczewie. Skansen powstał na działkach należących do PKP. Pomagały go budować i pielęgnować setki rąk.
– Tworzyliśmy to wszystko od zera, w czynie społecznym, z sentymentu do maszyn, na których przez lata pracowaliśmy na gryfickim węźle kolejowym. Wąskie tory to całe nasze życie – wspominają byli kolejarze. Do dziś niektórzy przychodzą do muzeum, pomagając w pracach remontowych. Kiedy więc latem 2009 roku ze skansenu zabrano lokomotywę Ty 3336, rozpoczęła się burzliwa dyskusja o przyszłości tego miejsca. Ludzie związani z Gryficami byli rozgoryczeni, patrząc, jak z muzeum wywożone są cenne eksponaty.
– Zęby ostrzyło sobie na naszą kolekcję wielu. I Sochaczew, który zabrał lokomotywę, bo nie była naszą własnością, i Koszalin, a także gmina Rewal, która chętnie stworzyłaby podobny skansen w Pogorzelicy, w rejonie odrestaurowanego dworca kolejki wąskotorowej – mówią byli pracownicy kolejki wąskotorowej.
W kwietniu 2010 roku gryficka wystawa została przekazana pod skrzydła Muzeum Narodowego. Ale jej los nadal jest zagrożony. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 maja 2017 r.
Tekst i fot. Marzena Domaradzka