Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Nie przyszedł na przesłuchanie

Data publikacji: 03 stycznia 2017 r. 12:21
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:25
Nie przyszedł na przesłuchanie
Fot. widok z monitoringu restauracji Bollywood  

Miał przyjść, ale nie przyszedł. Mężczyzna podejrzewany o to, że 31 grudnia 2016 r. rozlał nieznaną substancję w toalecie restauracji Bollywood na szczecińskim Podzamczu, nie stawił się na przesłuchanie. Jest poszukiwany przez policję.

Policjanci bardzo szybko ustalili imię i nazwisko mężczyzny, którego właściciel lokalu wytypował jako sprawcę napadu. Okazuje się bowiem, że restauracyjny monitoring zarejestrował część wydarzeń, do których doszło w ostatni dzień ubiegłego roku. Otóż około godz. 14.30 do indyjskiej Bollywood Street Food wszedł klient. Zamówił zupę i wyszedł do toalety, z której natychmiast wybiegł. Chwilę później z WC zaczął się ulatniać nieprzyjemny zapach. Później ustalono, że fetor rozchodził się z rozlanej na posadzkę nieznanej substancji. Był tak silny, że pracownicy lokalu natychmiast wezwali policję. Niestety, lokal trzeba było zamknąć – wciąż jest nieczynny. Odwołany został bal sylwestrowy.

Wezwani na miejsce policjanci i strażacy zabezpieczyli ślady – również opakowanie po rozlanym płynie. Wstępnie ocenili, że znajdująca się w toalecie substancja nie jest toksyczna. Mówi się, że to prawdopodobnie środek do odstraszania zwierzyny przez myśliwych.

Mariusz Łuszczewski, właściciel Bollywood, złożył na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa – przy okazji przekazał funkcjonariuszom zapis kamery. Opublikował też wizerunek wytypowanego przez siebie napastnika na swoim profilu na Facebooku. Poza tym wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł za wskazanie sprawcy.

Mając zdjęcie podejrzewanego i jego dane policjanci bardzo szybko ustalili jego miejsce zamieszkania (jest szczecinianinem). Mężczyzna miał się w poniedziałek (2 stycznia) stawić na przesłuchanie. Nie przyszedł. Obecnie trwają jego poszukiwania.

Śledztwo trwa. Początkowo policja zakwalifikowała atak na Bollywood przy ul. Panieńskiej jako spowodowanie zagrożenia dla zdrowia i życia, za co grożą nawet 3 lata więzienia. Ale kwalifikacja czynu zmieniła się po zbadaniu substancji przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie. Ustalili, że substancja nie jest groźna dla ludzi. Wobec tego ewentualny sprawca odpowie za uszkodzenie mienia – kafle w łazience zostały zniszczone.

Funkcjonariusze przesłuchali już restauratora i kelnerów, którzy pracowali tego dnia w Bollywood. Jak twierdzi właściciel, to nie był pierwszy atak na jego lokale. Jakiś czas temu dokładnie taką samą substancję ktoś rozlał w restauracji Tokyo i Buddha. Mężczyzna podejrzewa, że sprawcy są ze sobą powiązani. Nie wyklucza się celowego działania gangu.

Leszek Wójcik

Fot. widok z monitoringu restauracji Bollywood 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Glina
2017-01-05 16:15:08
o naiwności..przestępca ma sam przyjść i sam się przyznać do popełnienia przestępstwa! Jak Bozia chce kogoś (naiwnego) ukarać to mu rozum odbiera. Smutno mi.
Lex
2017-01-03 14:43:30
Atak z pewnością spowodował kilkadziesiąt tysięcy strat. Sprawce można pozwać z oskarżenia prywatnego.Nie wypłaci się przez długie lata. Niezależnie od kary przewidzianej za ten czyn przez k.k Istota sprawy jest jednak zleceniodawca. To on ( oni) odpowiedzą za ten bandycki czyn. Sprawca to 'tyko' cyngiel.Swoja droga, niezwykle ciekawe będzie, kto stoi w cieniu i teraz zapewne szykuje pieniądze na adwokata dla wynajętego zbira. Omerta jest przereklamowana.Zapewne niedługo opinia publiczna pozna prawdziwego 'bohatera' tych wydarzeń.
Tchórz - wydziela smród i ucieka (przed policją)
2017-01-03 12:56:48
Tylko za uszkodzenie kafli w łazience? Przecież ten śmierdziel (nazwa od właściwości wonnych substancji, której użył) musi ponieść koszty odwołania zabawy sylwestrowej, bo pewnie ludzie powpłacali niemałe pieniądze i chcą ich zwrotu, do tego musi zapłacić za jedzenie i picie, które restauracja przygotowała na bal i najważniejsze, pokryć koszty zamknięcia lokalu, bo przez wszystkie dni neutralizacji lokal byłby normalnie czynny, a nie może działać. Uzbiera się tego pewnie wiele tysięcy złotych i już jest kara. A więzienie swoją drogą, bo na pewno musi być jakiś związek z podobnymi atakami, które były kilka lat temu na lokale tych państwa, bo ile razy w Polsce media podawały podobne przypadki, oprócz Szczecina?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA