Ataki i gwałty imigrantów na kobiety w Kolonii zmieniły nastawienie części Niemców do polityki Angeli Merkel odnośnie uchodźców. Wrze również w przygranicznym regionie. W Wolgaście organizowane są protesty przeciwników przyjmowania muzułmanów do Europy. Biorą w nich udział również Polacy.
Gdy trafiamy do ośrodka dla azylantów po niemieckiej części wyspy Uznam, niedaleko Świnoujścia, zastajemy sielski obrazek. Inny niż w artykułach i zdjęciach w internecie. Do tej pory trafiło tutaj niewielu uchodźców z Syrii. Około 20 osób. Niedawno jeden z nich udał się w inną część Niemiec, ale przyjechali dwaj nowi. Niemal codziennie uczą się języka niemieckiego. Pomagają przy różnego rodzaju przedsięwzięciach w cesarskich kurortach; jak przygotowanie lodowiska, czy prace w gospodarstwach. Mówią, że chcą spłacić swój dług względem kraju, który ich przyjął.
- To nie jest tak, że każdy Syryjczyk, czy każdy uchodźca jest zły. Media pokazały wydarzenia w Kolonii i to okropne, co się tam stało. Nie wszyscy tacy jesteśmy. W Niemczech chcę kontynuować studia, informatykę. Nie chcę brać zapomogi i nic nie robić przez resztę życia. Chcę się uczyć, a później pracować. Chętnie wróciłbym do Syrii, ale tam teraz nie można żyć - mówi „Kurierowi” 19-letni Omar Aljawabra, z miasta Dara w południowej Syrii, tego samego, gdzie kilka lat temu doszło do krwawych walk między protestującymi przeciw polityce rządu demonstrantami, a wojskami.
Ton wypowiedzi w niemieckich mediach uległ zmianie w ostatnim czasie. Ma to związek z wydarzeniami w Kolonii. Dzisiaj Niemcy nie radzą sobie z ogromną liczbą uchodźców i nie mają środków, żeby zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Przez ostatnie 20 lat nasi zachodni sąsiedzi kreowali wizerunek policji jako służby, która pomaga, a nie egzekwuje prawo. W parze z tym szła redukcja etatów. Dzisiaj rząd dąży do zaostrzenia prawa odnośnie imigrantów, żeby zaradzić problemowi tych przyjezdnych, którzy stwarzają problemy i dopuszczają się przestępstw oraz tych, którzy nie mają prawa, żeby ubiegać się o azyl.
W Świnoujściu interesują się tym, co się dzieje niemieckich sąsiadów. Niedawno pięć osób z miasta nad Świną wzięło udział w manifestacji w Wolgaście.
- Pojechaliśmy tam na zaproszenie znajomych z Niemiec. Niemcy zwyczajnie boją się uchodźców z krajów muzułmańskich - mówi Adam Kozioł ze Świnoujścia, który organizował kilka miesięcy temu w Świnoujściu marsz przeciw przyjmowaniu imigrantów. - Na wyspie Uznam oraz w regionie nie doszło na razie do żadnych ekscesów, ale liczba imigrantów ciągle rośnie. W Wolgaście są dwa ośrodki; w jednym przebywa obecnie 45 osób i są to głównie kobiety i dzieci, a w drugim 500 osób. Tymczasem sam Wolgast liczy niewiele ponad 12 tysięcy mieszkańców i ludzie tam mają prawo się bać. Nie mam nic przeciw pomaganiu ludziom w potrzebie. Sprawa z imigrantami z krajów takich jak Syria ma jednak szerszy kontekst. Problemy powinno załatwiać się w tamtych krajach, a nie u nas, poprzez przyjmowanie tak wielkiej liczby uchodźców, odmiennych kulturowo i nie zawsze przyjaźnie nastawionych. W najbliższym czasie Niemcy planują kolejne manifestacje i pojedziemy tam ze Świnoujścia szerszą grupą. Mieszkańcy niemieckiej części wyspy Uznam chcą wspólnie z nami, mieszkańcami Świnoujścia, zjednoczenia w walce przeciw polityce Angeli Merkel. ©℗
Bartosz Turlejski
Fot. Kai Ottenbreit
Więcej w „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 29 stycznia 2016 r.
Na zdjęciu: Wciąż organizowane są protesty przeciwników przyjmowania muzułmanów do Europy. Biorą w nich udział również Polacy.