Wzorcowo zachowali się dwaj chłopcy z Kicka, którzy znaleźli w drzewie granat. Znalezisko pochodzi z I wojny światowej.
Dwaj chłopcy z Kicka (gm. Stara Dąbrowa, powiat stargardzki) wybrali się na rowerową wycieczkę po okolicy.
Najpierw odwiedzili niemiecki cmentarz, a potem zauważyli za nim duże drzewo. Postanowili na nie wejść.
– Wszedłem na nie pierwszy – opowiada 14-letni Mateusz Chmielewski z Kicka, uczeń Szkoły Podstawowej nr 5 w Stargardzie. – Za mną wszedł kolega Piotrek. On pierwszy zobaczył ten granat. Tkwił w rozgałęzieniu drzewa. Myślałem, że sobie żarty robi!
Granat znajdował się w rozgałęzieniu ok. 400-letniego dębu. Chłopcy nie wiedzieli w pierwszej chwili co robić.
– Wystraszyliśmy się – opowiada Mateusz. – Ale postanowiliśmy zadzwonić do rodziców. Mój tata jest wojskowym i myśliwym. Nie kazali nam niczego dotykać. Po chwili byli na miejscu. Tata sprawdził drzewo i stwierdził, że jest tam prawdziwy granat.
Państwo Chmielewscy zadzwonili po policję, która zabezpieczyła teren.
Wezwała też saperów. Po kilku godzinach niebezpieczne znalezisko zostało zabrane i zneutralizowane.
– Początkowo myśleliśmy, że granat pochodzi z II wojny światowej – opowiada Agata Chmielewska, mama Mateusza. – Jak się okazało, pochodził z I wojny światowej. Jak mówił nam dowódca patrolu saperskiego, znalezisko było bardzo niebezpieczne, w przypadku eksplozji mogło mieć dużą siłę rażenia. Jesteśmy dumni z chłopców, że zachowali się jak należy.
– Zachowali się wzorcowo – podkreśla Jacek Bednarz, rzecznik prasowy 2. Stargardzkiego Batalionu Saperów. – Możliwe, że ten granat znalazł rolnik, który orał pole. I zamiast zadzwonić po policję, położył go jaki czas temu w rozgałęzieniu drzewa. Granat był bowiem lekko do niego przyrośnięty. Niefrasobliwość ludzi nie zna granic. Włos się jeży na głowie od tego, co próbują robić z takimi znaleziskami. Nastolatki z Kicka wiedzieli, jak się zachować. Należą im się duże brawa. ©℗
(w)