Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w środę (24 bm.) zakończy się „charytatywny” remont dachu domu jednej z rodzin w Starym Czarnowie. Nietypowa akcja zachodniopomorskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy zainteresowała Czytelników „Kuriera”. Niektórzy oferują własną pomoc.
Dach był dziurawy i groził zawaleniem, a rodziny nie stać było na jego remont. Jak nas poinformowała Marta Sosińska, kierownik biura Zachodniopomorskiego Oddziału PSD w Szczecinie, ekipy budowlane montowały w poniedziałek szczytowe elementy poszycia dachu i tak zwane wiatrownice. Dzisiaj (wtorek) rozpoczął się natomiast ostatni etap prac, czyli kładzenie dachówki. Remont rozpoczął się przed niespełna tygodniem od zdjęcia rakotwórczego eternitu i demontażu spróchniałej konstrukcji dachu.
Sytuacja rodziny mieszkającej w fatalnych warunkach była naprawdę trudna. W czasie deszczu lokatorzy, by uniknąć zalania, podstawiali beczki. Starszej pani, która opiekuje się sparaliżowanym mężem i dwójką osieroconych wnucząt, nie było stać na remont o wartości około 60 tys. złotych. Przypadek sprawił, że dekarze zrzeszeni w zachodniopomorskim oddziale Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy postanowili nieodpłatnie wykonać kapitalny remont dachu. Prace trwają już od minionego wtorku.
– Aby oszczędzić kosztów rodzinie, poprosiliśmy firmy, z którymi na co dzień współpracujemy, o wsparcie, a konkretnie o materiały potrzebne do remontu – mówiła w ubiegłą środę Marta Sosińska.
Ekipy budowlane z różnych firm się zmieniają. W środę na placu budowy było aż 18 osób. W czwartek pracowało około 10 pracowników.
Właścicielka domu i opiekunka osieroconych dzieci nie ukrywa radości. Jak sama mówi – cieszy się, że ma „jeden problem z głowy i nie musi już z wnukami wynosić wody ze strychu ani martwić się o to, co będzie, jak dach zacznie się walić…”.
Nie licząc częściowo sparaliżowanego męża, pod jej opieką są wnuczki w wieku 9 i 18 lat. ©℗
(r.c.)
Fot. arch.