- W ostatni czwartek, na Spotkaniu przy zupie w Szczecinie, kiedy zaczynał zapadać zmrok i zapalały się światła, przypomniałem sobie, jak nie miałem dokąd pójść. To przykre, kiedy widzisz, że rodziny siadają do kolacji, że tam jest ciepło, rozmawiają, opowiadają, coś planują, a ja muszę w tym zimnie iść gdzieś, do jakiegoś pustostanu czy na klatkę schodową. To jest taka deprawacja, uczucie niższości, niemożności. - O tym, jak mądrze pomagać i towarzyszyć osobom w kryzysie bezdomności mówił w ostatnich dniach w Szczecinie człowiek z ogromną wiedzą i osobistym na ten temat doświadczeniem - Paweł Ilecki, bezdomny antropolog kultury.
Od lutego tego roku raz w tygodniu, w czwartki, o godz. 18.30 na placu Tobruckim w Szczecinie odbywają się Spotkania przy zupie. To tu wolontariusze czekają z gorącą zupą, kawą, kanapkami na osoby w kryzysie bezdomności. Posiłek jest tylko pretekstem do spotkania z drugim człowiekiem, do zainteresowania, obecności, do wspólnej rozmowy.
W ostatnich dniach na zaproszenie organizatorów tych Spotkań do Szczecina przyjechał z Warszawy wyjątkowy gość - Paweł Ilecki, który sam jest w kryzysie bezdomności od ponad 20 lat. Mieszka w pensjonacie socjalnym św. Łazarz Kamiliańskiej Misji Społecznej, jest antropologiem kultury, gra w trzech teatrach, właśnie pisze pracę doktorską na Uniwersytecie Warszawskim "Bezdomność-świadomy wybór czy skutek i konieczność?". O swoich doświadczeniach i spostrzeżeniach badawczych rozmawiał m.in. na spotkaniu ze studentami pracy socjalnej w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego. W czwartek uczestniczył w Spotkaniu przy zupie na pl. Tobruckim, a w piątek w Szczecińskiej Agencji Artystycznej okazję do długiej i ważnej rozmowy z nim o tym, jak mądrze pomagać i towarzyszyć osobom w kryzysie bezdomności, mieli wolontariusze Spotkań. Paweł Ilecki mówił sporo o swoich doświadczeniach, o obecnym zaangażowaniu w działania naukowe i różne przedsięwzięcia. Jak tłumaczył, jego celem jest zmiana percepcji społecznej osób w kryzysie bezdomności, to, jak się o nich myśli i co się mówi.
Paweł Ilecki odwiedza wiele miejsc, działa w różnych organizacjach, także międzynarodowych. Przyznaje, że ze Szczecina wyjeżdża zbudowany. Uważa, że wspólnota, jaką udało się na placu Tobruckim stworzyć, ma wielkie znaczenie.
- Zobaczyłem niezwykłą relację między wolontariuszami, którzy tę zupę, kanapki, ciasto wydają, a osobami, które tam przychodzą - mówi. - Widać było, że już się znają, są po imieniu, że już coś wiedzą o swoim życiu, to bardzo pomaga. Druga rzecz to chęć działania wolontariuszy, widać, jak się cieszą, że to robią. Ta inicjatywa trafiła tu na dobry grunt. Ta wspólnota działa, przynosi konkretne efekty. To w taki sposób u osób w kryzysie bezdomności zaczyna się zmiana myślenia.
Tekst i fot.: Anna Gniazdowska
Na zdjęciu: Paweł Ilecki z wolontariuszami szczecińskich Spotkań przy zupie.