Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Obudźmy Rysia

Data publikacji: 07 października 2017 r. 19:11
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:52
Obudźmy  Rysia
 

Ryszard Bałuch ze Szczecina ma 51 lat, od kilku miesięcy jest w śpiączce. To dramatyczna konsekwencja nieszczęśliwego wypadku, jakiego doznał pod koniec maja tego roku nad jeziorem Miedwie. Jedna chwila podporządkowała życie jego i najbliższych ogromnemu wyzwaniu - długiej i trudnej walce o powrót do zdrowia. Walce, która trwa i potrzebuje wielu sprzymierzeńców.

Mrugnięcie oka, świadomy ruch ręką – tymi gestami kochający sport i aktywne życie Ryszard Bałuch dziś „komunikuje się” ze światem. Pewnego dnia wybrał się nad Miedwie, by popływać na kitesurfingu, który jest jego pasją. Kiedy był już wpięty do sprzętu, poderwał go wiatr, mężczyzna uderzył ciałem o tablicę informacyjną, potem głową o drzewo. Miał połamane żebra, uszkodzony kręgosłup, obite płuca, serce, obrzęk i krwiaka mózgu. Od tej pory jest w śpiączce, w stanie minimalnej świadomości.

– Mąż trafił do Centrum Leczenia Urazów Wielonarządowych w klinice przy ul. Unii Lubelskiej, gdzie otrzymał wspaniałą opiekę – mówi Małgorzata Bałuch, żona Ryszarda. – Po trzyipółmiesięcznym pobycie w szpitalu został wypisany, musieliśmy sami zorganizować dalszą pomoc, już poza tą lecznicą. Dróg dla takich pacjentów jest kilka: albo prywatna klinika, albo zakład opieki, albo powrót do domu. Największą nadzieję i najlepszą rehabilitację daje prywatny ośrodek wybudzeń, gdzie przenieśliśmy Rysia i na zmianę przy nim jesteśmy. Wierzymy, że tam zostanie wybudzony ze śpiączki, ale mamy świadomość, że rzeczywistość będzie daleka od amerykańskich filmów. Czeka nas bardzo długa i mozolna rehabilitacja, uczenie się wszystkiego od początku.

Miesięczny koszt pobytu w takim ośrodku sięga aż 20 tysięcy złotych. Rodzina Ryszarda nie jest z tym wysiłkiem finansowym sama, doświadcza wsparcia i pomocy. Bez tego sobie nie poradzi.

– Dzięki ludziom wielkiego serca, pracownikom i rodzicom uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej w Bezrzeczu oraz przyjaciołom, którzy zorganizowali koncert charytatywny, w ciągu ubiegłego weekendu udało się zebrać kwotę zapewniającą dwumiesięczny pobyt w ośrodku – mówi z wdzięcznością i wzruszeniem pani Małgorzata.

Wydatki związane z rehabilitacją Ryszarda będą priorytetem jeszcze wielu miesięcy. Każdy gest wsparcia jest nadal bardzo potrzebny. Dlatego organizowane są kolejne akcje, w które można się włączyć.

Już w tę niedzielę 8 października od godz. 15.30 wokół Arkonki w Szczecinie odbędzie się XII Ekumeniczny Bieg Charytatywny, tym razem pod hasłem „Obudźmy Rysia” (dystans 200 m – maluszki do 7. roku życia, 1700 m – dzieci i młodzież 7-14 lat, 5000 m – dorośli). Zapisy przed biegiem od godz. 14. Będzie też losowanie nagród i ognisko z kiełbaskami. Zebrane tam pieniądze zostaną przeznaczone na wybudzenie i późniejszą rehabilitację Ryszarda.

Również w niedzielę (8 bm.) w restauracji Sorrento przy ul. Mickiewicza na szczecińskim Pogodnie odbędzie się charytatywny koncert „Artyści budzą Rysia” z udziałem muzyków z pokolenia „Sorrenciaków” i młodszych, zapowiedziano też licytacje.

W kolejny weekend – 14 i 15 października podczas wydarzeń związanych z Festiwalem Czytania w Szczecinie obecni będą wolontariusze kwestujący na ten sam cel. Już zapowiedziano dwie imprezy w grudniu, w Starej Rzeźni oraz na Bezrzeczu.

Pieniądze można też wpłacać na konto: 21 1020 4795 0000 9302 0004 5757 z dopiskiem „OBUDŹ RYSIA”.

– Można powiedzieć, że zgubiła go pasja – mówi Małgorzata Bałuch. – Ale… czy można bez niej żyć?…

Anna GNIAZDOWSKA

Fot. archiwum prywatne

Na zdjęciu: Rodzina, bliscy, znajomi czekają na powrót Rysia.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Przykra sprawa
2017-10-08 21:12:30
Majac juz pewne zyciowe doswiadczenie tj. 51 lat, wybral sie Facet na uprawianie tego sportu - przy az tak Silnym Wietrze...??
Kite
2017-10-07 23:28:18
Straszne, że jest tyle zachęt do uprawiania tego sportu, a nikt nie mówi o tak ogromnych zagrożeniach.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA