Sensacyjne, przełomowe i malownicze - tak o kręgach w polu w Żelichowie pod Cedynią, pamiątce po cywilizacji sprzed siedmiu tysięcy lat, mówią naukowcy. Kręgi wypatrzył paralotniarz. Potem zajęli się nimi archeologowie.
- To jest odkrycie sensacyjne, na skalę europejską - opowiada kierująca pracami dr Agnieszka Matuszewska z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Jeszcze nigdy wcześniej nie odkryto tego typu obiektu tak daleko na północy. Podobne znaleziska znamy z Niemiec, Czech, w Polsce można by je policzyć na palcach jednej ręki. Wyjątkowe jest także to, jak bardzo czytelny i malowniczy jest ten ślad.
Kręgi w zbożu to w slangu archeologów "rondele". W Polsce znajdują się jeszcze w Bodzowie i Rąpicach w województwie lubuskim i wWenecji koło Biskupina.
- Co do tego, jakie funkcje pełniło to miejsce, mamy kilka hipotez - dodaje A. Matuszewska. - Jedna z nich głosi, że było to miejsce kultu, rytuałów. W kulturze, o jakiej rozmawiamy, znane były rytuały pogrzebowe. Mogło być to również obserwatorium astronomiczne. Być może gromadzili się tam ludzie w sytuacjach takich jak przesilenie. Pamiętajmy: siedem tysięcy lat temu nie znano kalendarzy, a koniecznie trzeba było jakoś zaplanować cykl prac, określenie pór roku było niezwykle istotne. Mówimy o społeczności rolników, którzy hodowali zwierzęta. I jeszcze jedno: obiekt zlokalizowano na wzniesieniu. Mógł służyć jako schronienie. Prawdopodobnie reprezentował sferę sacrum.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 18 września 2017 r.
(as)
Fot. Norbert Pająk