Nie ma praktycznie miesiąca, by coś nie zakwitło. W grudniu najczęściej już kalina wonna zaczyna pojedynczymi kwiatkami pokazywać swoje uroki. Potem grudniki w różnych kolorach i odmianach, a także wrzośce. Swój czas mają też ranniki. Jest ich zresztą spore poletko. Krokusy, tulipany botaniczne wraz z wiosną, następnie hiacynty. Teren Campingu Marina PTTK przy ul. Przestrzennej 23 tonie w zieleni i egzotycznych odmianach roślin.
Każdego roku i o każdej porze roku można się tu natknąć na coś nowego. W otoczeniu domków letniskowych, kawiarni i samego nabrzeża.
– W ostatnim czasie pojawiło się sporo bambusów, niektóre potrzebują zapór, bo inaczej cały kemping by nimi zarósł, inne nie są tak zaborcze. Piękne zimozielone, odporne na mrozy nawet do minus 30 stopni Celsjusza. I ładnie wyglądają przez cały rok – opowiada Aleksandra Jaklińska-Kocewicz, gospodyni kompleksu nad jeziorem Dąbie i ogrodniczka w jednej osobie.
W donicy nieopodal restauracji wzrok przykuwa dorodna alokazja, roślina z Afryki o liściach przypominających parasole. Do budynku przytuliły się też piękne krzewy hibiskusów. Te ostatnie dorodne i i rozmaitych barwach zdobią też pobliską rabatę z bylinami, gęsto ścielącymi się po ziemi.
– Nie wszystko co roku się udaje, alokazja też mi trochę zmarniała, ale już mam jej szczepki w uprawie szkółkowej pod dachem. Te sadzonki na rozmnożenie będą jak znalazł, by wzbogacić naszą kolekcję – dodaje pani Aleksandra, pokazując podczas spaceru także własną ogrodniczą szkółkę skrytą wśród bujnej zieleni.
Obok hortensje i szkarłat kalifornijski z granatowymi kwiatostanami i owocnikami, przysmakiem ptaków. Te zresztą tu wiją sobie gniazda. Na klombach przed restauracją liczne odmiany hibiskusa. W tym jeden jego krzew o olbrzymich kwiatach.
Z ciekawych krzewów wiosennych rośnie szczodrzec, krzew, który na zdrewniałych gałązkach obficie kwitnie mocno fioletowymi drobnymi kwiatkami. Jest i drzewo tulipanowiec, drzewo chusteczkowe, ciasteczkowe. Mimo że teren dość podmokły, radzi sobie platan. Ambrowce, dęby błotne, karłowata brzoza czarna, brzozy w wielu innych gatunkach, w tym czarna, klony, lipy, jesiony.
W innych zakątkach mariny rosną sekwoje, choje, kaliny, trzmieliny, derenie różnej maści, rododendrony, juki, ciemnozielony kasztan jadalny, jedno z piękniejszych drzew, róże, w tym trzy niebieskie.
– Te niebieskie róże, zakwitające w czerwcu, to po prostu orgia dla zmysłów – podkreśla pani Aleksandra.
Gdzie indziej kokornak, milim amerykański w różnych barwach oplatający budynki, drzewo katalpy, miłorzęby, rudbekia, berberysy, mahonia, na innych klombach gunera na tle trzmielin, niepokalanek niebieski, dereń, hortensje, karłowe wiśnie i lwie paszcze oraz pole lawendowe. Jest jeszcze ciekawa odmiana róży jadalnej, jeszcze poniemiecka, z przydomowego ogrodu gospodyni, pięknie kwitnie, pięknie pachnie, smakuje w pączkach albo w innych wypiekach, ciastach.
– Kemping i przystań muszą spełniać te dwie podstawowe funkcje, zatem wszystkiego obsadzić się nie da. Ale nasi klienci, turyści niesamowicie chwalą. Są zadowoleni. Przy piwoniach krzaczastych to zawsze rano ustawia się kolejka chętnych, by zrobić sobie zdjęcia przed wyjazdem. Takich miejsc jest kilka. To miłe. Miałam przygodę. Jedna pani podeszła do mnie i powiedziała, jaki piękny ogród. Kiedy podchodzi Anglik czy Holender i to mówi, to coś to znaczy. Kiedy rozkwitła mi po raz pierwszy odmiana róży Eden, a jedna z pań mi mówi, że to od niej właśnie, ona produkuje takie sadzonki. To cieszy i zarazem czasami zaskakuje.
To jedna z pięciu marin, które mogą pochwalić się błękitną flagą. Ta dumnie powiewa nieopodal nabrzeża i kolejnego pasa bujnej zieleni wokół rzędu domków wypoczynkowych dla gości.
Widać, że ludzie szanują to, co ich tu otacza, nie niszczą, zdarzają się wyjątki jak ostatnio dzieci amerykańskie. Wdzięczni nawet przynoszą rośliny w doniczkach i sami wkopują.
– Co roku bywa u nas grupa młodzieży z ostatniej klasy szkoły średniej zawodowej o profilu elektrycznym, przyjeżdżają w ostatni weekend kwietnia i wychowawca kupował co roku rododendron i wsadzał. Powstała z nich spora kolekcja. Czasem z działek ludzie przynoszą, czasem też chore i tu u siebie je próbuję ratować. Często się udaje i rośliny odwdzięczają się swoim pięknem – opowiada pani Aleksandra.
Jeden z nowszych nabytków – magnolia zimozielona – w zeszłym roku wsadzona, miała trzy pierwsze kwiaty i kwitnie ponownie na kremowo.
Krzewy, zarośla i pnącza sprzyjają gnieżdżeniu się ptaków. Są sójki, sikorki, kosy, drozdy, kaczki – kilka ich parek, chadzają, inna przy jachcie kolegi urzęduje i są bezczelne, dwie parki na polu karawaningowym urzędują i naciągają turystów na jedzenie, popisują się, dając przedstawienia.
Marina PTTK pRzy ul. Przestrzennej to zwycięzca 40. Edycji naszego konkursu i zdobywca drugiej lokaty w ubiegłorocznej odsłonie „Całego Szczecina w kwiatach”. ©℗
Mirosław WINCONEK
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciach: Aleksandra Jaklińska-Kocewicz i jej zielono-kwiatowe królestwo na terenie Campingu Marina PTTK przy ul. Przestrzennej 23 w Szczecinie.