Chcieli kupić tańsze paliwo - skończyło się awariami samochodów. Mowa o niemieckich kierowcach, którzy tankowali na stacji benzynowej w Krajniku Dolnym. Zamiast benzyny wlali do baków olej napędowy.
O sprawie poinformował portal RBB zajmujący się sprawami Brandenburgii i Berlina. Pod koniec kwietnia mieszkańcy Schwedt i Angermünde zaczęli borykać się z awariami silników. To, co łączyło tych kierowców - jest ich co najmniej 70 - to fakt, że tankowali na stacji benzynowej w Krajniku Dolnym. A tam doszło do pomyłki. W dystrybutorach zamiast benzyny był olej napędowy.
Naprawy są bardzo czasochłonne, ponieważ w niektórych przypadkach trzeba wyjąć i wyczyścić nie tylko filtry i dysze, ale także cały zbiornik. Doprowadzenie samochodów do normalnego stanu może kosztować nawet kilka tysięcy euro.
Jak poddaje RBB, firma Apexim, do której należy stacja, przyznała, że doszło do pomyłki ze strony dostawcy paliwa. Deklaruje zrekompensowanie kosztów naprawy samochodów. Pierwsi klienci już skontaktowali się z firmą. Brak paragonu nie powinien być problemem - bo klientów można zidentyfikować na podstawie numeru rejestracyjnego auta i monitoringu. Potrzebna jest za to faktura z warsztatu.
- Kontrole jakości paliw przeprowadzamy regularnie, razem z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów - mówi w rozmowie z "Kurierem Szczecińskim” Beata Manios, rzecznik Inspekcji Handlowej w Szczecinie. - Reagujemy na zgłoszenia klientów o ewentualnych nieprawidłowościach. Tych zgłoszeń jest niewiele, na szczęście. W przypadku stacji paliw w Krajniku Dolnym firma Apexim deklarując wolę pokrycia kosztów naprawy samochodów, zachowała się poprawnie, prokonsumencko, więc nie spodziewamy się, żeby kierowcy akurat w tej sprawie wysyłali do nas skargi. W roku 2023 przeprowadziliśmy 46 kontroli jakości paliw ciekłych, nieprawidłowości były w 2. Taka sytuacja jest raczej podstawą do dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej. ©℗
(as)