Jest szansa, że jeszcze w tym roku zakończy się jeden z najdłuższych procesów w historii szczecińskiego sądownictwa. Chodzi o tzw.tzw. tajlandzką sprawę eksposła Samoobrony i zachodniopomorskiego przedsiębiorcy rolnego Ryszarda Bondy.
Jest on oskarżony o przywłaszczenie maszyn rolniczych od jednego z rolników z okolic Nowogardu wartych ponad 720 tys. złotych oraz oszustwa kredytowe na szkodę Banku Gospodarki Żywnościowej SA na prawie 2,5 miliona złotych.
Proces w tej sprawie trwa już prawie sześć lat. Prawie trzy zajęło sądowi czekanie na zeznania głównego świadka obciążającego Bondę - Wojciech N. Od kilku lat mieszka on w Tajlandii. I pomimo wielu prób podejmowanych przez szczeciński Sąd Okręgowy, polskie ministerstwo sprawiedliwości, konsula RP w Bangkoku oraz przedstawicieli tajlandzkiego wymiaru sprawiedliwości skutecznie unikał złożenia zeznań w tej sprawie. Ale główny świadek oskarżenia w procesie Bondy - Wojciech N. jest jednocześnie podejrzanym w innej sprawie prowadzonej przez szczecińska Prokuraturę Okręgową, której udało się uzyskać jego zeznania. Jesienią ubiegłego roku do sądu wpłynęło pismo od tajlandzkiego Prokuratora Generalnego, że Wojciech N. będzie zeznawał. I chce to zrobić w Polsce, przed szczecińskim sądem. Do tej pory jednak ten kluczowy świadek nie dojechał.
W poniedziałek obrońca Bondy złożył wniosek o zapoznanie się z aktami prokuratorskiego postępowania dotyczącego Wojciecha N.
- Próbowaliśmy zrobić to w piątek, ale akta nie zostały nam udostępnione - mówiła obrońca eks posła.
- Ponad 90 procent tych materiałów pochodzi z postępowania dotyczącego oskarżonego Bondy - stwierdził prokurator.
Sąd ogłosił ponad dwugodzinną przerwę, aby obrona i sam przedsiębiorca mogli zapoznać się z siedmioma tomami akt. Ale okazało się, to za mało.
- W tym czasie udało nam się zapoznać tylko z czterema tomami - wyjaśniała obrona.
Sąd postanowił więc odroczyć rozprawę.
(dar)