Do pana Zenona zadzwonił telefon. Dzwoniący mężczyzna twierdził, że jest z poczty i ma list z banku do jego żony, którego listonosz nie mógł dostarczyć, bo był na nim błędny adres. Kilka minut później kolejny telefon. Potem jeszcze jeden. Kto dzwonił? Sami oszuści!
– Po „panu z poczty” zadzwonił podekscytowany facet, który twierdził, że jest z policji, i mówił, że w bankach wybuchła afera. Zwolnieni pracownicy banków mieli ukraść dane klientów – opowiada Czytelnik „Kuriera” ze Szczecina. Następnie dzwoniący mężczyzna podał „swoje” dane oraz powiedział, że jest z Centralnego Biura Śledczego. Kilka minut później znowu zadzwonił „policjant” i zaczął wypytywać, w jakim banku i jaką sumę pieniędzy ma ulokowaną pan Zenon. Powiedział też, że za chwilę pod jego domem będą czekać nieumundurowani funkcjonariusze, którzy mogą mu pomóc w odzyskaniu oszczędności...
Cały artykuł w "Kurierze Szczecińskim", e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 24 kwietnia 2017 r.
(szymw)
Fot. policja