– Na początku opiekunowie byli sympatyczni, pomagali mi w wielu sprawach, aż nagle wyjechali moim autem, a ja dowiedziałem się, że sprzedałem dom za sto tysięcy zł – opowiada 91-letni mieszkaniec Jasienicy, który początkowo myślał, że wziął 20 tys. zł pożyczki. Teraz okazuje się, że musi oddać tę pożyczkę i 15 tys. zł odsetek ludziom, którzy kupili jego dom za 100 tys. zł.
Tych pieniędzy nie widział jednak na oczy, a dług ma. Niestety, w akcie notarialnym sporządzonym w kancelarii notariusza X (nazwisko do wiadomości redakcji) widnieje jego podpis, że pieniądze – sto tysięcy zł otrzymał. – Nie dostałem tych pieniędzy – stanowczo mówi Ryszard Biegasiewicz.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 28 września 2018 r.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI