Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Park strefy „zero”

Data publikacji: 12 czerwca 2018 r. 15:19
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:12
Park strefy „zero”
„Kiedy w końcu ktoś zrobi z tym syfem porządek? Drewniane podesty: zaniedbane, zniszczone, a co druga deska podnosi się, jak na nią depnę. Czy osoby odpowiedzialne za ten park mają to gdzieś? Obudzą się pewnie dopiero, jak w końcu jakieś dziecko czy dorosły nadzieje się lub wpadnie w dziurę, jak dojdzie do nieszczęścia: ktoś straci zdrowie, a nawet życie!" - to jeden z wielu sygnałów, jakie w sprawie złego stanu parku „Przygodna" dotarł ostatnio do naszej redakcji. Fot. Mirosław WINCONEK  

Jest w stanie wskazującym na zużycie: zagrażającym zdrowiu, nawet życiu. Strefą zieloną, ale też zaniedbaną i niebezpieczną. W ocenie atrakcyjności – obecnie – na poziomie zaskakująco bliskim zeru. Mowa o parku „Przygodna” z wielką pompą – zaledwie siedem lat temu – otwartym na Gumieńcach.

Park zajął teren byłej szkółki sadzonek, która należała do dawnego wydziału zieleni miejskiej. Powstawał przez pół roku. Tyle czasu zajęło zagospodarowanie 2,2 ha dwoma placami zabaw, siłownią i innymi elementami tzw. małej architektury: ławkami, gabionami, stołami, koszami i stojakami na rowery. „Przygodna” była jedną z najefektowniejszych zielonych inwestycji w ostatnich latach zrealizowanych w Szczecinie. Na dodatek pierwszym – zbudowanym od podstaw – powojennym parkiem miejskim. Oddanym do użytku w maju 2011 r. za – nawet obecnie – niebagatelną cenę ponad 1,6 miliona złotych.

Od początku park był słabym punktem na mapie miejskiej zieleni. Najpierw podmiotem zarządzającym był Zakład Usług Komunalnych (do końca 2012 r.). Potem Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM, a konkretnie jeden pracownik, który na realizację zadań związanych z utrzymaniem czystości i pielęgnacji zieleni w imieniu miasta zawierał umowy z takimi zewnętrznymi podmiotami, jak np. z firmą LUPAR Ryszarda Czeraszkiewicza czy Stowarzyszeniem „Nasze Wycieczki”.

Gdy opieka nad parkiem trafiła już w pieczę podmiotów takich jak np. Thomas, to i tak – efektownym choć równie słabym punktem „Przygodnej” były jej alejki. Wielokrotnie „Kurier” pisał, jak rozsychają, butwieją, pękają i łamią się w nich deski.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 12 czerwca 2018 r.

Arleta NALEWAJKO

Fot. Mirosław WINCONEK

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

M
2018-06-13 19:08:21
Krzystkowe gospodarowanie: wydać pieniądze, odhaczyć, pochwalić się, zapomnieć.
munio
2018-06-13 08:25:56
Tak to jest jak buduje się z pieniędzy unijnych. Buduje się bo pieniądze trzeba wykorzystać a eksploatacja nikogo nie interesuje. Podobny los czeka park po drugiej stronie Taczaka czyli tzw. Biskupin gdzie wiele elementów wykonano z byle jakiego drewna.
park
2018-06-13 07:43:42
7, czy 70 lat temu? :)
przygodna
2018-06-12 21:29:42
Temu parkowi jak i calej ulicy przydało by się jakiekolwiek oświetlenie, po godzinie 21 ulica pustoszeje bo jest ciemno i nikt praktycznie nie przebywa w parku, ani na siłowni.
Problem
2018-06-12 19:55:12
Problem w tym że dzieci po tym jeżdżą na rowerach i może dojść do upadku bo te deski słabo się miejscami trzymają :( Trzeba to szybko naprawić albo zdemontować.
Jaboda
2018-06-12 19:34:16
Zróbmy park o tematyce horroru, to nie będzie trzeba nic wymieniać. Wystarczy dodać kilka innych straszaków i będzie super! Nie ma co narzekać!
I tak
2018-06-12 17:41:45
A można nazwisko tego jednego pracownika z WGKiOŚ, który to wszystko miał „ pod kontrolą”? „Nasze wycieczki”, „Lupar” i inne - czy może to dziwić? Skądże :-). Renoma ciągnie się od lat.
Szczecin
2018-06-12 16:41:42
Nie można było zrobić normalnej ścieżki?winę ponosi architekt
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA