Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piękna Gina

Data publikacji: 16 kwietnia 2017 r. 13:05
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:38
Piękna Gina
Fot. Katarzyna Kapitan  

Tego przyzwoity człowiek nie zrobi. Nie przywiąże do płotu na tyłach schroniska. Przy szyi nie zostawia kartki z imieniem. Nie odepchnie po dziewięciu latach, gdy już nie może rodzić. Nie pozbawi domu, gdy potrzebuje pomocy w ciężkiej chorobie. A jednak pan życia i śmierci pięknej Giny tak właśnie zrobił.

Ginę ktoś przywiązał do ogrodzenia na tyłach schroniska 17 lutego 2017 r. Od razu było widać, dlaczego to zrobił. U dołu jej brzucha wisiał bardzo rozległy guz. Toczył jej listwę mleczną od długiego czasu, powodując niewyobrażalny ból. Musiała cierpieć miesiącami, zanim trafiła pod opiekę tych, co zechcieli jej pomóc.

- Czy zadecydowały kwestie finansowe? Czy może właściciel ma już nowego, młodszego, zdrowego pieska? Bez znaczenia. W schronisku natychmiast została Ginie udzielona pomoc lekarsko-weterynaryjna. Dzielnie zniosła operację usunięcia guza wraz z jednostronną mastektomią i sterylizacją. Mimo dużej rany wszystko pięknie się goi i sunia już pod koniec marca zaczęła wychodzić na pierwsze spacery - opowiadają jej schroniskowi opiekunowie.

Gina (147/17) jest bardzo spokojna i łagodna. Jednak nie jest zbyt wylewna: nie wita człowieka tak radośnie, jak inne psiaki to mają w zwyczaju.

- Gdy pierwszy raz wyszła na spacer poza schronisko… Od razu poznała miejsce, gdzie ostatni raz widziała swojego pana i bardzo ożywiona zaczęła go szukać. W każdym przechodniu, w każdym samochodzie… Jeszcze nie zrozumiała, że pan już po nią nie wróci. A nam ten widok łamał serca - relacjonują Giny schroniskowi opiekunowie.

Ginie trudno się zaaklimatyzować w realiach schroniskowych boksów. Na początku była przeraźliwie smutna, wycofana. Teraz szybko rozpoznaje opiekunów. Przytula głowę i obejmuje ich łapami.

- Jej stan zdrowia pozwala nam szukać dla niej prawdziwego domu. Takiego na zawsze. Bo jej psie serce kolejnego porzucenia na pewno nie przeżyje - mówią Giny schroniskowi opiekunowie. - Jest bardzo łagodna, delikatna i zrównoważona, więc może trafić do domu z dziećmi i odpowiedzialnymi rodzicami. Nie dla niej jednak mieszkanie na wysokościach i bez windy, bo raczej ciężko jej się chodzi po schodach. Ona kocha ludzi, jednak nie dogaduje się z innymi zwierzętami: szczeka na nie. Dlatego lepiej będzie, gdy trafi do rodziny, dla której będzie jedynym czworonożnym pupilem. Gina jest warta poznania, dlatego zapraszamy na spacer zapoznawczy z tą piękną dziewczyną.

Gina to bardzo wrażliwa sunia. Stąd potrzebuje cierpliwego i wyrozumiałego opiekuna, z którym mogłaby się związać na dobre i na zawsze. Jest urocza i za ludźmi wodzi tęsknym wzrokiem. Kto chciałby piękną Ginę (147/17) lub jakąkolwiek inną równie samotną i złaknioną przyjaźni psinę przyjąć do rodziny, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: tel. +48 91 487-02-81.

* * *

Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗

(an)

Fot. Katarzyna Kapitan

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

M.Dem.: STARY CZLOWIEK I PIES.
2017-04-17 14:36:26
Do "nie oceniajcie" i nie tylko. Sa sytuacje zyciowe trudne, rozpaczliwe, gdy czlowiek szuka dla psa swojego ratunku nawet takiego jak opisany dla Giny. Samotny, stary czlowiek, dla ktorego pies to jest jego wszystko w najpoczciwszym ze znaczen, w sytuacji gdy oddech traci i zycie, co robi gdy psa "pod opieke" otoczenia i ewentualnego spowinowacenia oddac nie chce? Przy plocie schroniska to psie zycie ma moze jakies szanse. Co z psa zostac moze po "opiece" otoczenia i/lub spowinowacenia ...moj Boze. Juz sam fakt ze stary czlowiek jeszcze zyje budzi nerwowosc nierzadko. Mieszkanie po nim to budzi zainteresowanie: kto mieszkanie to dostanie? Ale pies...? Rzeczywistość ma i takie żenujące i przykre prawdy.
Nie oceniajcie.
2017-04-17 08:29:35
Nie można tak od razu oceniać krytycznie właściciela tej psiny.Moja teoria jest trochę inna.Nie przywiązał psa w lesie i nie zostawił na pastwe losu(bo już nie ma korzyści majątkowych z chorego psa) tylko przywiózł psa do schroniska,bo wiedział że tu zostanie wyleczony.Może tego człowieka po prostu nie było stać na leczenie.Może on teraz cierpi bardziej jak nam się wydaje po stracie psa.A może było tak jak jest opisane w artykule.Nie wadomo co skłoniło właściciela do takiej decyzji,ale nie oceniajmy go-jak widać pies nie jest zaniedbany i czeka na właściciela tzn że jego Pan nie jest aż takim złym człowiekiem.
M.Dem.
2017-04-17 08:04:01
Do "w zyciu bywa roznie". Bywa nagminnie gorzej niz strasznie. Ten wlasciciel moze jeszcze mial troche ludzkich uczuc w sobie bo schronisko jest szansa na przezycie. Nagminnie wola tlumu jest szukanie okazji do "ukatrupienia". A przemysl zbrodni na zwierzetach (bo to jest wlasciwe okreslenie procederu społecznego) istnieje wiec dlugo nie trwa to szukanie. A bywa jeszcze gorzej. Pies, nawet pieknym psem kiedys bedac, w srodowisku gdzie "pies jest moj i mam prawo zabic!", gdzie dręczenie i skowyt bolu w randze bohaterstwa oprawcow, jest bez takiej szansy jak Gina. A problem jest w randze strategicznej, bowiem jest codziennoscia uogolniana w społeczenstwie. Wola pana jest katowac, zamordowac a wola ludzi najwyzszym prawem ciagle! Wola ludzi o obnizonej umyslowosci. W randze boskosci codziennej. Nie oszukujmy sie ze tego nie ma. I to juz wchodzi w gre linia polityczna.
To lepiej Ty... nie ""pie - - dul"".
2017-04-16 22:46:44
Jest tez takie powiedzenie: a jak nie wiesz co zrobic... to ewentualnie wez kij i sobie w mozg "wbij" ! Reasumujac: nic nie trawa wiecznie !!
- nie "pie--dul".
2017-04-16 21:57:47
- w życiu mogło być tak iż właściciel przyprowadził psinę do schroniska i powiedział iż jest "pod ścianą", ale gdy odbije się os ściany weźmie pieska. Spekulacje w rodzaju "W zyciu bywa roznie... " Znam to; psina umierała mi na rękach i nie mogłem jej pomóc, Bóg także.
W zyciu bywa roznie...
2017-04-16 20:23:21
Nie "placzcie juz az tak" i nie oczerniajacie Ludzi...(!) jak nie znacie calej prawdy..? A moze byl jakis bardzo wazny powod - ze wlasciciel/ka postapili jak postapili ? Kto wie, a moze po przemysleniu jeszcze powroca...??
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA