Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piętnaście lat dla nożownika z Łobza

Data publikacji: 27 października 2023 r. 14:28
Ostatnia aktualizacja: 27 października 2023 r. 14:50
Piętnaście lat dla nożownika z Łobza
Sąd uznał, że oskarżony musiał sobie zdawać sprawę z zagrożenia i wymierzył mu karę m.in. 15 lat pozbawienia wolności. Fot. Ryszard PAKIESER  

Obrona twierdzi, że do dźgnięcia nożem doszło pod wpływem chwili. Oskarżony zjawił się w przychodni, w której pracowała jego była partnerka, by prosić ją o spotkanie z ich synem, z którym chciał się pożegnać przed popełnieniem samobójstwa. Prokuratura uważa zaś, że nie był to przypadek, a oskarżony musiał mieć świadomość, że używając noża o długości ostrza 17,5 cm i zadając ciosy we wrażliwe części ciała, jaką jest jama brzuszna, mógł doprowadzić do śmierci. Sąd przychylił się do opinii prokuratury i skazał nożownika na karę 15 lat pozbawienia wolności, karę pieniężną oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.

Do zdarzenia doszło w czerwcu 2022 r. w jednej z przychodni w Łobzie. Ireneusz O. odwiedził swoją byłą partnerkę i matkę ich dziecka w miejscu jej pracy. W trakcie kłótni wyciągnął z plecaka nóż i zadał Bożenie Z. cztery ciosy w okolice jamy brzusznej - m.in. w wątrobę i dwunastnicę. Tylko natychmiastowa pomoc pielęgniarek z przychodni, w której pracowała poszkodowana, szybka interwencja pogotowia i operacja sprawiły, że kobieta przeżyła.

Zdaniem pokrzywdzonej były partner nachodził ją i nękał, odwiedzał ją w jej domu, choć tego nie chciała.

– On do nas przychodził, obłapiał mnie, śmierdział. Kładł się na łóżku moim albo syna i oglądał telewizor, korzystał z obiadów – zeznała podczas jednej z poprzednich rozpraw Bożena Z. – Spotkania odbywały się u mnie w domu, choć chciałam, by miało to miejsce bez mojej obecności w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.

Mężczyzna z kolei skarżył się na to, że Bożena Z. utrudnia lub wręcz uniemożliwia mu kontakty z synem, co było dla niego dużym ciosem. Potwierdzali to znajomi i sąsiedzi z miejscowości, w której ostatnio mieszkał. Wezwani w charakterze świadków opowiadali, jak przeżywał okres, gdy przygotowując się na spotkania z dzieckiem, kupując prezenty, reagował, gdy w ostatniej chwili dowiadywał się, że do spotkania nie dojdzie. Mówiła to także kobieta, u której mężczyzna ostatnio pracował i która, podobnie jak inni sąsiedzi, oceniała go jako pracowitego i uczynnego. To ona, po otrzymaniu od Ireneusza O. sms-a informującego, że żadnej pracy już u niej nie wykona, była przekonana, że chce on popełnić samobójstwo.

I na tę część zeznań, w połączeniu z posiadaniem przez oskarżonego noża i sznura, powoływała się obrona, twierdząc, że chciał się on jedynie pożegnać  przed samobójstwem. A do ataku nożem doszło przypadkiem, oskarżony nie miał wcześniej takiego zamiaru. Obrona wniosła więc o uniewinnienie. O to samo prosił oskarżony, który dodał, że największą karą jest dla niego brak kontaktu z synem.

- Kupiłem mu telefon, ale został mu zabrany, a listy wracają, bo nie znam aktualnego adresu - mówił tuż przed ogłoszeniem wyroku Ireneusz O. - Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało, ale nie miałem zamiaru zabić.

Prokuratura uznała jednak, że oskarżony miał taki zamiar, a zadając ciosy w takie części ciała, które zawierają wrażliwe narządy, musiał mieć świadomość, że może doprowadzić do utraty życia. Tym bardziej, że poszkodowana to osoba szczupła, nie chroni jej tkanka tłuszczowa, a ostrze o długości 17,5 cm mogło ją przebić niemal na wylot.

Sąd podzielił zdanie prokuratury. Tym bardziej, że Ireneusz O. był już kilkukrotnie karany, także za zachowania w stosunku do Bożeny Z., do której miał przez dwa lata zakaz zbliżania się. Sąd skazał go na 15 lat pozbawienia wolności. Musi on też swojej byłej partnerce zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia. Po zakończeniu kary pozbawienia wolności będzie miał także 10-letni zakaz zbliżania się do byłej partnerki na odległość mniejszą, niż 20 m.

Wyrok nie jest prawomocny. ©℗

Tomasz TOKARZEWSKI

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA