Około 50 osób, głównie związkowców NSZZ „Solidarność”, pikietowało w poniedziałek (15 lutego) przed szpitalem w Białogardzie. Gwizdami i syrenami demonstrowali swoje oburzenie polityką personalną dzierżawcy placówki.
Przypomnijmy, że szpital w Białogardzie został z początkiem roku wydzierżawiony na wiele lat spółce Centrum Dializa z Sosnowca. Umowa zawarta z władzami powiatu zakłada utrzymanie dotychczasowej działalności lecznicy, ale także wdrożenie programu naprawczego. To właśnie ten program, a w szczególności redukcje etatów, nie podoba się związkowcom. Podkreślają oni, że nie są informowani o planowanych zwolnieniach, choć na terenie lecznicy działają legalnie.
Według wiedzy działaczy „Solidarności” dzierżawca w styczniu bieżącego roku wręczył aż 29 wypowiedzeń umów o pracę. Personel lecznicy twierdzi nawet, że było ich znacznie więcej. O pożegnaniu się ze swoimi dotychczasowymi stanowiskami wie już podobno blisko 100 osób. Załoga twierdzi, że kolejnych 50 zostanie wkrótce zwolnionych.
W poniedziałkowej pikiecie udziału nie brali pracownicy placówki. Zabrakło zarówno tych, którzy mają jeszcze zatrudnienie, jak i tych, którzy rozstają się ze swoimi stanowiskami.
– To dlatego, że zabroniono im wypowiadać się na temat szpitala – tłumaczyli związkowcy dodając, że jeśli zajdzie taka potrzeba, w Białogardzie zostanie zorganizowana wielka manifestacja działaczy związkowych z całej Polski.
– Dlaczego restrukturyzację rozpoczęto od zwalniania osób przygotowanych do niesienia innym pomocy, a nie chociażby od przetargów? Szpital w Kołobrzegu z podobną do naszego liczbą łóżek, załatwił sobie catering dla chorych na cztery lata za tę samą kwotę, za którą nasza lecznica będzie miała catering przez trzy lata. Restrukturyzacja nie polega na zwalnianiu pracowników – grzmiał w czasie pikiety były radny miejski Jerzy Harłacz. ©℗
Przemysław Weprzędz
Więcej we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 16 lutego 2016 roku
Fot. Artur Bakaj