Zbigniew D. to „bohater” wielu naszych artykułów. Znany był z tego, że chciał od szczecińskich adwokatów i radców prawnych 30 mln zł zadośćuczynienia za krzywdy, jakich rzekomo doznał z ich strony. Oskarżał wielu sędziów o spisek przeciwko niemu, w którym mieli brać także udział dziennikarze naszej redakcji.
W przeszłości odsiedział trzy lata więzienia za wyłudzanie pieniędzy. D. podawał się za mecenasa po Sorbonie i Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie, chociaż nikt nie widział jego dokumentów. Podejmował się wielu spraw i niekiedy doprowadzał ludzi do bankructwa.
Kilka lat temu zaproponował pewnej spółce polsko-niemieckiej w woj. lubuskim, że wyprowadzi ją na prostą. Tak prawdę mówiąc, nie było co wyprowadzać, gdyż spółka była bankrutem. Ustalono, że jeżeli firma nie zapłaci mu honorarium, to będzie naliczał jej odsetki karne. Ostatecznie wyszło, że firma, która nie miała na koncie pieniędzy, miała mu zapłacić razem przeszło 2,5 mln zł. Sprawa trafiła do sądu w Gorzowie Wlkp. i trwała przeszło siedem lat. Dwa lata temu sąd skazał D. na dwa lata bezwzględnej odsiadki, od czego ten odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Zbigniew D. proces przeciągał jak tylko mógł: wyłączał skład sędziowski, słał ciągle nowe wnioski dowodowa, chorował, ale w końcu sąd podtrzymał w październiku ub. roku wyrok dwóch lat więzienia.
Sąd w Gorzowie wysłał mu wezwanie do odbycia kary więzienia w lutym br., ale D. od postanowienia się odwołał. Sąd nie zmienił zdania i podtrzymał decyzję. D. mógł się odwołać do apelacji w Szczecinie, ale tego nie uczynił. 29 marca br. Sąd Okręgowy w Gorzowie wydał postanowienia i skierował wniosek do policji o doprowadzenie Zbigniewa D. do więzienia. Jak nas poinformowano w KWP w Szczecinie, trwają intensywne poszukiwania mężczyzny. ©℗
(KM)
Fot. arch.