Akcja "Daj Włos" ruszyła w odpowiedzi na duże zapotrzebowanie na peruki wśród chorych, którzy po chemioterapii stracili włosy. W Trzebiatowie do przedsięwzięcia włączył się jeden z miejscowych salonów fryzjerskich. Znalazły się także chętne panie, które pozwoliły skróci sobie włosy.
Akcja "Daj Włos" w Polsce cieszy się coraz większym zainteresowaniem. To odpowiedź na bardzo duże zapotrzebowanie na peruki z naturalnych włosów, które w przypadku osób chorych na raka są refundowane przez NFZ tylko w części.
– To bardzo dobry pomysł. Nie wahałam się ani chwili, by włączyć się do akcji - mówi Joanna Łodziato, właścicielka salony fryzjerskiego w Trzebiatowie. – Aby oddać swoje włosy należy spełnić tylko jeden warunek, włosy muszą mieć co najmniej 25 centymetrów. Każdy może je oddać: zarówno kobieta jak i mężczyzna. Włosy mogą być również farbowane. Zainteresowanie jest dosyć duże. Podczas pierwszego dnia zbiorki zgłosiły się aż cztery osoby.
Zaznacza jednocześnie, że usługa jest charytatywna, a ścięcie i modelowanie włosów będzie bezpłatne.
– Lubię pomagać. Zawsze chciałam oddawać krew lub szpik kostny, ale tego zrobić nie mogę. Dlatego też jedyne co mogę, to oddać swoje włosy. Żyję w cieniu choroby nowotworowej, ponieważ moja mama zmarła na białaczkę. Możliwość zrobienia czegoś dla osób chorych na raka jest dla mnie bardzo ważna – tłumaczy Anna Kruczkowska, która wspólnie z córką zdecydowała się podarować włosy. – Postanowiłam zmienić coś w swoim wyglądzie. Ileż można być rozpoznawalnym po długim, jasnym warkoczu? Podobnie jak mama lubię pomagać. Co prawda, ja krew oddawać mogę, ale skoro mogę oddać coś jeszcze, to dlaczego nie? – dodała Czesława Wyskoińska.
Odpowiednio ścięte włosy powędrują do perukarni Rokoko, która robi doskonałe, wygodne i piękne peruki. Te są przekazywane za darmo kobietom, które walczą z rakiem. Dzięki temu mogą wyglądać znacznie lepiej i mają więcej siły w drodze do zdrowia. ©℗
Tekst i fot. Marzena Domaradzka
Na zdjęciu: Joanna Łodziato czeka codziennie na osoby, które chcą podarować swoje włosy. Tym razem na fotelu zasiadła Czesława Wysokińska, która wspólnie z mamą zdecydowała się by pomóc chorym.