Tym razem motolobby spod znaku czterech kółek nie udało się przeforsować wniosku do władz Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, by ta urządziła na koszt wszystkich spółdzielców następnych kilkadziesiąt miejsc postoju pod chmurką.
Specjalna ankieta, kolportowana przez administrację osiedla spółdzielni kilka tygodni temu, pokazała, że nie ma zgody, by zamieniać plac między czterema budynkami w postojowisko tylko dlatego że część właścicieli samochodów chciałaby widzieć swoje auta tuż pod oknami. Kosztem drzew, krzewów, trawników i terenów zabaw dla dzieci.
W bezpośrednim sąsiedztwie akurat tego czworoboku zabudowy mieszkaniowej z wielkiej płyty są już parkingi. Auta parkują przed dwoma blokami z jednej strony na chodniku, z drugiej strony na specjalnie wyznaczonym pasie i jednym z pasów bocznej dojazdowej jezdni od ul. Benesza za postojem taksówek. W podwórze też można dojechać do zatoczki – to placyk, gdzie może jednorazowo parkować od dawna do 10 aut, nie licząc miejsc postoju oznakowanych z przeznaczeniem dla osób niepełnosprawnych. Dodatkowo jest parking na kilkadziesiąt aut przy pobliskim wieżowcu. I drugi, urządzony całkiem niedawno tuż obok niego na dawnym podwórku, również na kilkadziesiąt samochodów.
Mało tego. Całe osiedle zdążyło obrosnąć nie tylko parkingami, ale z trzech stron, na obrzeżach od ulicy Litewskiej, wzdłuż ulic Benesza, Romera i częściowo od ul. Szafera kilkoma kompleksami stałych, murowanych, wzniesionych nawet na dwóch poziomach garaży.
W terminie do 20 maja, jaki był na zebranie opinii zainteresowanych mieszkańców-właścicieli mieszkań i współwłaścicieli nieruchomości, w sprawie pomysłu budowy parkingu – wypowiedziało się 62 proc. osób władających lokalami. Za tą opcją opowiedziało się 26,8 proc., reszta pytanych była przeciw. ©℗
Tekst i zdjęcie: Mirosław WINCONEK