„Większość czasu przesypia w boksie, skulona na kocyku. Nie prosi o uwagę. Jakby czekała na wrażliwego i odpowiedzialnego człowieka, który zadba o nią i już nigdy nie opuści" - tak o maleńkiej Lulu mówią jej tymczasowi schroniskowi opiekunowie.
Samotna, wylękniona i bardzo zaniedbana była widywana w rejonie al. Wojska Polskiego i ul. Jagiellońskiej. Nie wiadomo, po jakich przejściach i jak długo tak się błąkała. Faktem jest, że w chwili przyjęcia (8 lipca) do szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt ta kruszyna była również przeraźliwie wychudzona.
- W trakcie kąpieli czule lizała po dłoniach - wspominają Lulu schroniskowi opiekunowie.
Nie jest już pierwszej młodości, bo ma około 10 lat. Najważniejsze, że jest bezkonkurencyjna: w przytulisku przy al. Wojska Polskiego nie ma teraz równie spokojnej, grzecznej i sympatycznej psiej damy.
- Jest słodka nie tylko za sprawą oryginalnego wyglądu. To bardzo delikatna i wrażliwa istotka. Kruszynka, która przyjaźnie odnosi się zarówno wobec ludzi, jak i innych zwierząt. Nieśmiała, skulona na kocyku… - o psinie opowiadają jej schroniskowi opiekunowie. - Lulu tak czeka na nową rodzinę, miejsce w jej sercach i domu. Na pewno będzie wspaniałą towarzyszką dla tych, którzy zapewnią jej spokojne, bezpieczne schronienie. Zapraszamy na spacer zapoznawczy z naszą Lulu, która jest słodsza niż miód.
Lulu to rezydentka o numerze 474/19. Kto chciałby tę delikatną istotkę - lub jakąkolwiek inną, równie samotną i złaknioną uczucia psinę czy kocinę - przyjąć do rodziny, otworzyć przed nią dom i serce, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91-487-02-81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i niedziele (oprócz świąt) w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.30.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, miesiącami, a nawet latami.
(an)
Fot. Schronisko/Wolontariat