Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Powrót „ciężarówki z Berlina”. Nikt nie siądzie za kierownicą

Data publikacji: 12 kwietnia 2017 r. 14:14
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:38
Powrót „ciężarówki z Berlina”. Nikt nie siądzie za kierownicą
 

W czwartek (13 kwietnia) wrócić ma do Polski ciężarówka użyta w zamachu 16 grudnia ubiegłego roku w Berlinie. Pojazd trafi jednak nie do jego właściciela, lecz do szczecińskiej prokuratury. Nie licząc niemieckiego postępowania, trwa również śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Krajową w Szczecinie.

Informację o planowanym powrocie do Polski ciężarówki, która stała się narzędziem zbrodni, potwierdziła prokuratura. Dziś zaskoczenia nie krył natomiast Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, która używała tego leasingowanego pojazdu.

- O tym, że ciężarówka trafi do kraju dowiedziałem się od niemieckiego dziennikarza, który miał informacje z niemieckiej prokuratury - powiedział Ariel Żurawski. - Tu natomiast nikt mnie nie poinformował. Wczoraj jeszcze nikt w Prokuraturze Krajowej w Szczecinie nie był w stanie potwierdzić tej informacji, a dziś różni dziennikarze dzwonią do mnie i informują, że tak się stanie - dodał zaskoczony.

W związku z prowadzonym śledztwem ciągnik siodłowy ma być przebadany między innymi przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Prokuratorzy prowadzący postępowanie dysponować będą pojazdem tak długo jak długo będą zbierane dowody i informacje dotyczące zamachu z 16 grudnia ubiegłego roku.

Przypomnijmy, że nie licząc osób, które zginęły na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie jedną z ofiar islamskiego zamachowca był Łukasz Urban, polski kierowca zatrudniony w firmie A. Żurawskiego, prywatnie - jego kuzyn.

Właściciel firmy najprawdopodobniej będzie się domagał odszkodowania od strony niemieckiej w związku poniesionymi stratami. Samochód użyty w zamachu najprawdopodobniej nie będzie już wykorzystywany. Co się stanie z tym ciągnikiem siodłowym, na razie nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że żaden z kierowców zatrudnionych w przedsiębiorstwie Ariela Żurawskiego nie siądzie za kierownicą tego pojazdu, mając w pamięci tragiczny los ich kolegi.

Właściciel firmy transportowej podkreśla, że pamięć o wydarzeniach sprzed czterech miesięcy jest wśród jego pracowników bardzo żywa. ©℗

R.K. Ciepliński

Na zdjęciu: Ariel Żurawski o powrocie swojej ciężarówki do Polski dowiedział się od dziennikarzy.

Fot. Archiwum/Robert Stachnik

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Inne rozwiazania...
2017-04-13 00:45:52
A sam Wlasciel nie bedzie mogl "sprobowac" za kierownica ? A jak nie, to Tom skupuje Zlom... i reszte Polskie Ubezpiecznie powinno "jako tako" wyrownac !!
Kazdy chytry 2 x traci,
2017-04-12 23:44:47
A co...TIR, Towar i Kierowca nie byli Ubezpieczeni...? A jesli nie, to dlaczego nie...? Moze wlasciciel Firmy i to dokladnie rowniez Czytelnikom Kuriera wyjasni...oraz w jaki sposob "Arab" dostal sie do srodka w kabinie i dlaczego... jak i "gdzie" znajdowal sie na poczatku kluczyk startowy TIR-a...? W Krajach Zachodnich, jak "Klienci" przychodza do Polskich TIR-owcow po Papierosy i Wodke... czy sprzedac jakis ukradziony towar, to "bardzo czesto" by nie bylo "Swiadkow" wpuszcza sie Ich dobrowolnie do samochodowej kabiny...itd...itp...!!
kierowca
2017-04-12 18:03:03
właściciel może ten ciągnik już spisać na straty, 4 miesiące oglądali ją Niemcy, a teraz nie wiadomo ile Polacy, pewnie będzie powołana specjalna komisja
edek
2017-04-12 16:52:06
4 miesiace to pikus. nasi beda trzymac to 4 lata
KzG
2017-04-12 15:52:23
Chyba rozumiem kolegów -kierowców , że nie bedą chcieli jeżdzić już tym ciągnikiem . Własciciel poniósł ogromne straty moralne i finansowe . Co zrobić w takiej sytuacji ... Odszkodowanie od władz , które nie zabezpieczyły tego jarmarku należycie / np. blokady betonowe / i przyczyniły się do takiego uzycia auta wydaje się być uzasadnione .
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA