Niedziela, 14 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

Pożegnano Jacka Kraszewskiego. Teraz dyryguje symfonią niebiańską

Data publikacji: 23 stycznia 2021 r. 17:11
Ostatnia aktualizacja: 24 stycznia 2021 r. 22:22
Pożegnano Jacka Kraszewskiego. Teraz dyryguje symfonią niebiańską
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)  

Ostatnie pożegnanie szczecińskiego dyrygenta, Jacka Kraszewskiego, odbyło się w sobotę (23 stycznia) - najpierw w katedrze, następnie na Cmentarzu Centralnym. Artysta zmarł 14 stycznia br. Przyczyną śmierci dyrygenta był koronawirus. 

REKLAMA

Człowiek żyjący dla społeczności i w społeczności

- Każdy utwór jest zamknięty w formę, każdy ma jakiś temat, każdy ma przeprowadzenie tych tematów jako zabawę, by ostatecznie wyłoniło się przepiękne dzieło, mające swoją kulminację i kadencję. I są w każdej formie muzycznej znaki przykluczowe, znaki określające realizację dzieła, które Jacek jako profesor doskonale interpretował. Mogliśmy przepięknie uczestniczyć w jego wielorakich koncertach, mogliśmy wsłuchiwać się w te sploty akordów zawsze rozwiązujące się przepiękną, pełną wyczucia kadencję - mówił ks. Zbigniew Woźniak, przyjaciel Zmarłego, podczas mszy pogrzebowej. - Tak też przyjmował swoje życie, swoje powołanie, swoją misję jako muzyk, jako profesor, jako człowiek żyjący dla społeczności i w społeczności. Kiedy unosił batutę, czy to pośród Słowików czy przed swoją orkiestrą, wszyscy w skupieniu wpatrywali się w jego każdy, najmniejszy dyrygencki gest. Panie, nasz stwórco i Boże, przyjmij świętej pamięci Jacka, naszego profesora, do grona śpiewających i dyrygujących symfonią niebiańską - usłyszeli zgromadzeni w kościele.

"Tymczasem prowadzisz chór z aniołami... "

W katedrze odczytano wspomnienie asystentki Jacka Kraszewskiego, Julity Cieślak. Oto fragment: "Tak, jak chór wchodzi na scenę, a dyrygent za nim, tak Ty Profesorze odchodzisz od nas jako pierwszy. Choć po ludzku jest nam ciężko pogodzić się z tą myślą, że już Cię nie zobaczymy i nie uściskamy, ale Twoją duszę jesteśmy spokojni. Byłeś człowiekiem głęboko wierzącym i praktykującym, czego mogłam być świadkiem. Od dłuższego czasu siedziałeś na chórze i miałeś ulubione miejsce, a po niedzielnej mszy świętej o godzinie 11 była nasza tradycja - kawa i ciastko z proboszczem. Byłeś człowiekiem o wrażliwym sercu, zawsze powtarzałeś, że tytuły nie są najważniejsze, tylko człowiek, bo co po tytule, jak w sercu będzie pustka. Zawsze szanowałeś innych, zawsze życzliwy i uśmiechnięty, nie omijałeś nikogo na korytarzu i nie przechodziłeś obojętnie obok drugiego człowieka. Jedna z Twoich studentek opowiadała, że przyszła na zajęcia i powiedziała, że ma słaby dzień i nie zdążyła się przygotować do zajęć. A Ty Profesorze z uśmiechem powiedziałeś: "Jest wiele innych zmartwień na tym świecie niż dyrygowanie". Byłeś autorytetem dla studentów, każdy do dziś wspomina, że profesor nie lubił spóźnień i nieobecności na zajęciach. Śpiewając pod Twoją ręką zawsze byliśmy pod wrażeniem, że wielkie dzieła dyrygujesz z pamięci. Odszedłeś od nas tak szybko, że Twoi studenci i absolwenci nie zdążyli Ci podziękować, więc czynię to w ich imieniu. Dziękujemy za Mozarta, Verdiego, Szymanowskiego, Pendereckiego, za każdy gest życzliwości skierowany w naszą stronę. Ja w swoim imieniu dziękuję Ci za to, że byłeś dla mnie profesorem, dyrygentem i przyjacielem. Dziękuję, że mogłam czerpać od Ciebie wiedzę, że mogłam porozmawiać na każdy, nawet osobisty temat i zawsze wsparłeś dobrym słowem. Dziękuję za obdarowanie mnie zaufaniem, powierzając mi swoich chórzystów, za wspólne kawy i dowcipy, za wspólne obozy chóralne i za niezwykle rodzinną atmosferę. Wierzę, że odszedłeś jako pierwszy, by przyszykować nam repertuar, jaki będziemy wykonywać w niebie, a tymczasem prowadzisz chór z aniołami i nie przejdziesz z materiałem dalej dopóki nie wyćwiczą dwóch taktów tak, jak Ty tego chcesz. Do zobaczenia".

***

Jacek Kraszewski urodził się w Szczecinie w 1957 roku. Był chórzystą Szczecińskiego Chóru Chłopięcego „Słowiki” prowadzonego przez Jana Szyrockiego, wieloletnim dyrektorem Opery na Zamku w Szczecinie, dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, dyrygentem Chóru Męskiego „Słowiki 60” im. Jana Szyrockiego, cenionym wykładowcą akademickim, a także kierownikiem muzycznym i dyrygentem Filharmonii Gorzowskiej. Od 2010 roku był pracownikiem naukowym Akademii Sztuki w Szczecinie.

(MON)

REKLAMA

Komentarze

Jacek G.
2021-01-24 21:12:20
Żegnaj Przyjacielu, rozumieliśmy się bez słów. Pozostaniesz w mej pamięci na zawsze.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
felczer
2021-01-24 14:03:48
"Teraz dyryguje symfonią niebiańską". Od takiej egzaltacji już tylko krok do hemoroidów.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
TZ.
2021-01-24 12:43:59
To już i trumny zarażają?!
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Sylwia
2021-01-24 12:09:43
Odszedł wspaniały człowiek i wspaniały dyrygent. Pokój Jego duszy.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
obserwator
2021-01-24 08:05:35
a relacja o pogrzebie Jurka Mużyły gdzie??
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
X
2021-01-23 22:09:57
Czy trumna osoby zmarłej na COVID-19 powinna być eksponowana w kościele?
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Juliusz Gawroński
2021-01-23 19:44:50
Jacek, znałem Ciebie, przez pewien okres byliśmy rodziną, Chłopie! graj teraz wśród Aniołów ku chwale żyjącym. Żegnaj chłopie!!!!!!
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA