Długotrwały stres nie działa wyłącznie na psyche, potrafi spustoszyć cały organizm. Atakowane są wszystkie układy wewnętrzne człowieka: układ krwionośny, mięśniowo-szkieletowy, trawienny, nerwowy, odpornościowy, zwiększa się wydzielanie adrenaliny, noradrenaliny, tyroksyny, kortyzolu. Przyspieszanie akcji serca, zwiększanie napięcia mięśni, pogłębianie i przyspieszanie oddechu, wzrost ciśnienia krwi, zmniejszanie wrażliwości na ból – to również efekt napięcia. Człowiek nie zwraca uwagi na pozostałe rzeczy w otoczeniu, odczuwa niepokój, lęk, czasem złość, gniew lub strach. Może być pobudzony, niecierpliwy, a nawet zachowywać się agresywnie.
Malwina (imię zmienione) od trzech lat pracuje w korporacji medycznej i z dnia na dzień z coraz większą niechęcią udaje się do pracy.
– Mam zszargane nerwy nie tylko ze względu na ciągły kontakt z wymagającymi klientami, ale oczekiwaniami szefów: pamięć o wyśrubowanych, narzuconych przez kierowników planach finansowych nie pozwala zasnąć, a pierwszą myślą po obudzeniu są liczby i targety. Dobija mnie rywalizacja wśród współpracowników: każdy chce być lepszy, każdy chce w 100 proc. wykonać plan i zgarnąć premię – wyznaje trzydziestolatka. Nie jest jedyna.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 października 2017 r.
Katarzyna Lipska-Sokołowska
Fot. arch.