Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Prawomocny wyrok na psychiatrę za atak na ochroniarza i próbę podpalenia sądu w Szczecinie

Data publikacji: 23 marca 2022 r. 15:32
Ostatnia aktualizacja: 17 kwietnia 2022 r. 16:55
Prawomocny wyrok na psychiatrę za atak na ochroniarza i próbę podpalenia sądu w Szczecinie
Fot. Ryszard PAKIESER  

Gdy w pierwszej instancji usłyszał niekorzystny dla siebie wyrok, puściły mu nerwy. Na orzeczenie Sądu Apelacyjnego nie został dowieziony z aresztu. Mowa o Szymonie S. - byłym szczecińskim psychiatrze, który blisko cztery lata temu zamierzał podpalić gmach sądu przy ul. Małopolskiej. „W zemście nad wymiarem sprawiedliwości chciał skrzywdzić niewinnych" - sędzia sprawozdawca uzasadniał utrzymanie kary 7 lat pozbawienia wolności dla oskarżonego.

W środę (23 marca) na wokandę Sądu Apelacyjnego w Szczecinie powróciła sprawa Szymona S. Mężczyzna - przypomnijmy - 12 października 2018 r. w gmachu przy ul. Małopolskiej zaatakował ochroniarza (Grzegorz B. w procesie występował w charakterze oskarżyciela posiłkowego – przyp. aut). Uderzył go obuchem siekiery, a potem bił młotkiem. Ścigał, gdy zaatakowany ratował życie ucieczką. Następnie wniósł do sądu dwa z siedmiu kanistrów, z jakimi przyjechał. Zablokował drzwi. Miał w kieszeni nóż i dwie zapalniczki. Zeznając przyznał, że chciał podpalić siebie i sąd. Celu nie osiągnął, bo został powstrzymany przez dwóch przypadkowych świadków zdarzenia. W ocenie innych psychiatrów, badających sprawcę w postępowaniu przygotowawczym, w trakcie krytycznego zdarzenia miał on „ograniczoną poczytalność w stopniu znacznym”.

Oskarżony tłumaczył, że do desperackiego kroku pchnęły go kłopoty rodzinne, a konkretnie brak kontaktu z dwoma synami (obie matki były przeciwne kontaktom Szymona S. z chłopcami - przyp. aut.). O co w znaczącym stopniu obwinił właśnie sąd, nie siebie. Twierdził też, że nie chciał zabić ochroniarza, tylko siebie - zamierzał dokonać samospalenia.

Sąd Apelacyjny - ogłoszonym w środę (23 marca) orzeczeniem - w całości podtrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji wobec Szymona S. Uznając go za wyważony i sprawiedliwy. To pomimo - jak zwracał uwagę sędzia sprawozdawca - dwóch istotnych błędów popełnionych przez prokuratora formułującego akt oskarżenia.

- Nie mamy tu do czynienia z surową karą jako retorsją ze strony wymiaru sprawiedliwości. Niezależnie jaki urząd naraziłby oskarżony, jego czyn niósłby za sobą ten sam stopień odpowiedzialności - mówił sędzia sprawozdawca.

Od wyroku Sądu Apelacyjnego stronom przysługuje jeszcze prawo wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Bez niej ogłoszone w środę orzeczenie jest ostatecznym. Szymon S. w areszcie będzie przebywał jeszcze do 6 czerwca br. O ile ten środek zapobiegawczy nie zostanie przedłużony, to skazany resztę kary będzie miał możliwość odbywać w trybie terapeutycznym. ©℗

Więcej na ten temat w „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 24.03.2022 r.

A. NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wariat z budzikiem
2022-04-17 16:53:49
Gość z wykształcenia jest psychiatrą i pewnie miał w swojej karierze zawodowej przed osadzeniem w więzieniu podobne przypadki. Sobie pomóc nie umiał. Osobiście mu życzę, by po wyjściu na wolność mógł jeszcze wrócić do zawodu. Najlepszy pożytek jaki by był z niego w więzieniu - praca na terenie więzienia jako... lekarz psychiatra albo chociaż jego asystent. Może inni osadzeni by go jakoś zrozumieli.
gość
2022-03-24 11:03:27
Wypalenie zawodowe
Mamy izolują ojca
2022-03-24 10:18:21
nikt nie zastanowił się nad powodami ,czy facet miał ograniczone prawa rodzicielskie i ograniczenie kontaktu z synami, stąd cała afera z sądem i jego wyrokami
Jest sprawa
2022-03-24 09:58:00
pytanie czy miał ograniczone prawa rodzicielskie że nie miał kontaktu z synami,może jakieś szczegóły a nie oceny czy jest zdrowy psychicznie
Haloperidol
2022-03-23 22:06:00
W końcu wyjdzie. Dzieci tyle lat czekały na tatę. Brawo wymiar sprawiedliwości. Terapia poskutkowała. Życzymy dużo zdrowia panu doktorowi
parodia procesu
2022-03-23 19:16:45
przecież gołym okiem widać, ze facet jest psychicznie chory. w ogóle nie powinien odpowiadać przed sądem, tylko trafić do zakładu psychiatrycznego. teraz wyjdzie po 7 latach i ciekawe co podpali
Dać rentę.
2022-03-23 17:12:03
To choroba zawodowa.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA