Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Problemy jachtu "Regina R."

Data publikacji: 14 kwietnia 2017 r. 17:43
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:38
Problemy jachtu "Regina R."
 

O problemach polskiego żeglarza samotnika poinformowało o 2:40 czasu miejscowego nowozelandzkie radio RNZ oraz portal nzherald.co.nz. Na pomoc ruszyły siły morskich tego kraju. 

Powodem takiej reakcji było uruchomienie sygnalizacji awaryjnej przez 64-letniego Polaka, który samotnie opływa świat, a wpadł w kłopoty koło Wysp Chatham. Z odsieczą z bazy lotniczej Whenuapai w Auckland ruszył samolot. Jego dowódca poinformował, że załodze udało się skontaktować z mężczyzną ok. 10 rano czasu nowozelandzkiego. 

Żeglarzem okazał się szczecinianin kpt. Grzegorz Węgrzyn, który opływa świat na jachcie "Regina R."

Z informacji wynika, że płynąc z Auckland w kierunku przylądka Horn Polak miał kłopoty ze sterem i utracił panowanie nad jednostką. Życiu żeglarza nie zagrażało jednak niebezpieczeństwo. Jak informują nowozelandzkie media w pobliżu znajdował się statek handlowy, który mógł mu pomóc.

Grzegorz Węgrzyn wyruszył w samotny rejs w czerwcu 2015 roku ze Szczecina. Jak wówczas informował "Kurier Szczeciński", "po wypłynięciu ze Szczecina skieruje się w stronę Cieśnin Duńskich, a następnie przez kanał La Manche i Biskaje na Atlantyk. Dalej trasa powiedzie w pobliże Azorów (aby odejść od Afryki, w pobliżu której grozą spotkania z piratami) i w kierunku Wyspy św. Heleny. Teraz skieruje się na Kapsztad, czyli południowy cypel Afryki, minie go, pożegluje w kierunku równoleżników 40-45 stopni i obierze kurs na Australię i Nową Zelandię. Tę ostatnią zamierza minąć przez Kanał Cooka i kierować się w stronę południowego cypla Ameryki Południowej, czyli zawsze groźnego Przylądka Horn. Po jego minięciu znajdzie się na Atlantyku, czyli prawie jak w domu. Już „tylko" pokonać Atlantyk, Biskaje, Morze Północne i Bałtyk do Szczecina". 

(isz)

Fot. nzherald.co.nz 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jjr
2017-04-19 10:54:47
Wypływanie małym jachtem - z Nowej Zelandii w kierunku Hornu - na początku zimy na południowej półkuli... Niewielkie były szanse, by mogło się to skończyć inaczej, niż źle. Szczęście w nieszczęściu, że zaledwie dwie doby drogi od pozycji uszkodzonego jachtu znalazł się statek, który mógł uratować żeglarzowi życie. Na ratowanie pozbawionej steru "Reginy R" - szans nie było.
żeglarz
2017-04-14 23:08:58
Nasz szczeciński żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył w czerwcu 2015 r. ze Szczecina swoim jachtem „Regina R” – bez rozgłosu - z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin – Szczecin, w czasie poniżej 300 dni! Niestety Neptun miał dla niego inne plany, sztormy i kłopoty, stąd późniejsze awaryjne zawinięcia na Wyspy Zielonego Przylądka, do Kapsztadu, Australii i Nowej Zelandii, co relacjonowały sporadycznie także nasze media, w tym m.in. „Kurier”. Uparty Grzegorz płynie w stylu niegdysiejszych samotników, bez stałego satelitarnego kontaktu ze światem, na szczęście znajduje pomoc w świecie, głównie od żeglarskiej Polonii. Właśnie dzięki Polonusom ruszył dalej z Nowej Zelandii w stronę Hornu, w marcu br., teraz ma kolejne kłopoty na Pacyfiku. Miejmy nadzieję, że i tym razem wszystko skończy się dobrze…
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA