To już nie jest zbitka haseł bez pokrycia, połączonych metodą na kopiuj-wklej. Nie jest to też dokument w głównej mierze dotyczący Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, a przygotowany bez konsultacji z tą jednostką. Teraz „Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt w Szczecinie" to zapis realnych działań do wykonania za konkretne pieniądze i przez wskazane miejskie oraz społeczne służby.
Już jest gotowy, pozytywnie przyjęty przez radnych, a aktualnie poddany konsultacjom ze szczecińskimi organizacjami pozarządowymi, które w różny sposób partycypują i będą uczestniczyć w realizacji zapisów tego dokumentu. Nowy dokument, przygotowany w konsultacji z Ewą Mrugowską, kierownik schroniska oraz radną Grażyną Zielińską (PO), wiceprzewodniczącą szczecińskiej RM, od lat zaangażowaną w działania na rzecz zwierząt.
Na realizację działań Programu, czyli opiekę nad zwierzętami bezdomnymi oraz na zapobieganie ich bezdomności, miasto przeznaczy w tym roku ponad 2,1 mln zł. Z czego: 16 tys. zł na sterylizację/kastrację psów, 25 tys. zł na pomoc lekarsko-weterynaryjną, 49 tys. zł na sterylizacją i kastrację kotów wolno żyjących, a 5 tys. zł - w ramach tzw. małej dotacji dla organizacji pozarządowej na dokarmianie tychże dachowców. Natomiast pozostałe 2 009 345 zł - to kwota zabezpieczająca realizację zadań prowadzonych przez schronisko. Czyli na: zapewnienie utrzymania bezdomnym zwierzętom w tej placówce, na odławianie bezdomniaków błąkających się po mieście, na obligatoryjną ich sterylizację lub kastrację, na usypianie tzw. ślepych miotów, znakowanie zwierząt oraz na zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń losowych/drogowych z udziałem zwierząt.
Wszystko wskazuje na to, że w tej doprecyzowanej i rzeczowej formie Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi i zapobiegania ich bezdomności zostanie przyjęty przez Radę Miasta podczas najbliższej - kwietniowej - sesji. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Więcej czytaj w „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Na zdjęciu: Problem bezdomności psów i kotów to - wbrew pozorom - nie tylko kwestia humanitarna, ale też bezpieczeństwa, w tym zdrowotnego, mieszkańców wielkich miast.
Fot. Łukasz WĘGRZYN