Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wznowiła śledztwo w sprawie pomyłki, do jakiej doszło w polickim szpitalu przy zapłodnieniu in vitro. Prokuratorzy otrzymali w tej sprawie 300-stronnicową opinię biegłych z prywatnego zakładu medycyny sądowej w Łodzi i zaczęli ją analizować.
Tzw. afera in vitro dotyczy fatalnego błędu, do którego doszło w 2013 r. w Laboratorium Wspomagania Rozrodu, które jest częścią szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Do pomyłki doszło podczas zapłodnienia in vitro, a dokładnie do przypadkowego zamienienia komórek jajowych. Skutkiem było urodzenie przez matkę, która przeszła zabieg sztucznego zapłodnienia, dziewczynki z zarodka innej kobiety – de facto urodziła więc nie swoje dziecko. Ponieważ było ono bardzo chore, rodzice przeprowadzili badania DNA, których wyniki nie pozostawiły wątpliwości.
"Prokuratura podjęła śledztwo w sprawie narażenia matki i dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utarty życia bądź uszczerbku na zdrowiu matki i dziecka w związku z nieprawidłowościami, które miały miejsce podczas procesu zapłodnienia pozaustrojowego w klinice w Policach w 2013 r." - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Wcześniej prokurator przesłuchał wszystkich świadków. Zabezpieczył też dokumentację.
Przed sądem lekarskim Dolnośląskiej Izby Lekarskiej we Wrocławiu toczy się także (przy drzwiach zamkniętych) postępowanie w sprawie szczecińskiego lekarza obwinionego w sprawie in vitro. (kl)