"Prośba. Bezdomna nie ma z czego żyć. Bóg zapłać." Kartką z takim napisem wzruszała przechodniów na ulicach Szczecina starsza kobieta. Okazało się, że starsza pani nie jest bezdomna, ma emeryturę i inne świadczenia. W tej sytuacji za żebractwo może trafić przed sąd.
Widok kobiety w czarnym płaszczu i chustce, wyciągającej rękę po datki przed centrami handlowymi zna wielu szczecinian. Jedni przechodzą obojętnie, ale inni pochylają się nad potrzebującą i dzielą się groszem. Tym bardziej, że żebrząca ma ze sobą kartkę, a na niej napisy z dwóch stron. M. in. z informacją, że jest osobą bezdomną, bez środków do życia.
Ostatnio ten widok poruszył naszego fotoreportera.
- Przechodziłem i zapytałem, jak mogę pomóc - mówi Robert Stachnik. - Zaproponowałem, że zawiozę tę panią do jakiegoś ośrodka dla bezdomnych. Ale ona stała się agresywna, mówiła, że nie chce żadnej pomocy. Chwyciła za stołek na którym siedziała, wzięła kulę pod pachę i szybkim krokiem uciekła przede mną do centrum handlowego.
Przechodnie, którzy się temu przyglądali, komentowali sytuację. Ktoś powiedział, że ta pani ma mieszkanie i świadczenia, ale od lat żebrze na ulicy i nikogo to nie obchodzi. Postanowiliśmy to sprawdzić. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie przyznaje, że wielokrotnie pracownicy ośrodka pytali czy potrzebne jest jej wsparcie i usługi opiekuńcze, jednak pomoc kategorycznie odrzucała.©℗
Więcej w magazynowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 4 marca 2016
Anna Gniazdowska
Fot. Robert Stachnik