Protest w Szczecinie przeciwko dyktatorskim rządom na Białorusi

Większość Białorusinów przeciwstawia się dyktatorskim rządom Aleksandra Łukaszenki. Fot. Ryszard Pakieser  

W poniedziałek o g. 19 w Szczecinie rozpocznie się Przemarsz Białorusinów z okazji pierwszej rocznicy sfałszowanych wyborów prezydenckich w ich ojczyźnie. Uczestnicy przejdą z placu Solidarności do Memoriału Romana Bondarenko obok Domku Grabarza.

To, że wybory, w których rok temu ponownie wygrał Aleksandr Łukaszanka, zostały skręcone, jest oczywiste i dla Białorusinów, i dla całego świata. Wybuchły po nich ogromne protesty społeczne - w Mińsku i w innych miejscowościach. Zostały brutalnie stłumione.

- Działania pracowników służb mundurowych, którzy bili, gwałcili i zabijali ludzi na pokojowych demonstracjach protestacyjnych, uwidoczniły, że Białorusini muszą pozbyć się nie tylko niezrównoważonego dyktatora, który nie zamierza oddać władzy, ale również całego, absurdalnego systemu sprawowania rządów - przekonuje Olga Chomicz z inicjatywy "Białorusini w Szczecinie". - Naród wyszedł na przemarsze protestacyjne, żeby pokazać, że głosowali na przełomowe zmiany, a nie na "stabilność", która cały czas w sposób obłudny jest zachwalana przez państwową propagandę. Po wyborach Łukaszenko wyrzucił z kraju Swietłanę Tichanowską, zaś Mariję Kolesnikową, która kategorycznie odmówiła opuszczenia kraju i nawet podarła swój paszport, żeby nie można było ją wyeksmitować, umieścił w więzieniu. Do niewoli trafiło również kilka tysięcy protestantów.

Represje trwają nadal. Łukaszenka rzucił wyzwanie europejskiej wspólnocie, gdy jego funkcjonariusze zmusili do lądowania w Mińsku samolot Ryanair i bezprawnie zatrzymali znajdującego się na jego pokładzie białoruskiego opozycjonistę i dziennikarza, Romana Pratasiewicza. A podczas olimpiady w Tokio białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska poprosił polskie władze o wizę humanitarną - dostała ją, jest już w Polsce.©℗

(as)