Protest: znicze i cienie brzóz

 

Do tej pory w obronie konstytucji, prawa o zgromadzeniach i równości kobiet, a w środę (22 marca) - także pamięci 1,5 miliona drzew jakie tylko w tym roku padły na skutek narodowej wycinki drzew - przed szczecińską siedzibą Prawa i Sprawiedliwości zapłonęły znicze. W tak symboliczny sposób aktywiści BASTA! oraz obrońcy środowiska manifestowali sprzeciw wobec tzw. lex Szyszko.

PiS - przez ekologów nazywany teraz Piłą i Siekierą - szybką ścieżką, czyli bez konsultacji społecznych, wbrew opiniom ekspertów, a za sprawą inicjatywy ustawodawczej grypy posłów swego klubu przeforsował w parlamencie nową ustawę o ochronie przyrody, która szeroko otworzyła drzwi do masowej wycinki zieleni na prywatnych i rolnych terenach. Rzeczywista skala zniszczeń nie jest znana. PiS zniósł bowiem nie tylko obowiązek ubiegania się o zezwolenie na usuwanie drzew i krzewów z gruntów właścicielskich, w tym deweloperskich, ale nawet - przez trzy miesiące obowiązywania nowego obarczonego błędem prawa - nie zdołał wprowadzić poprawki, która zobowiązywała osoby zamierzające usunąć drzewa do zgłaszania tego faktu we właściwym urzędzie miejskim lub gminnym. Jednak skalę wycinki widać wokół, co dokumentują lokalni aktywiści organizacji zajmujących się ochroną przyrody i monitoringiem środowiska.

Według najnowszych danych, narodowa wycinka pochłonęła dotychczas około 1,5 miliona drzew.

- Jesteśmy tu po to, aby wyrazić swój sprzeciw wobec tak rabunkowej eksploatacji środowiska, jaką Polakom funduje PiS. Manifestujemy przeciwko absurdowi w wykonaniu tej partii: forsuje gospodarkę opartą na węglu, daje przyzwolenie na wycinkę drzew produkujących tlen, a potem każe nam wszystkim żyć we wszechobecnym smogu - komentowała Małgorzata Rawa, jedna z aktywistek Inicjatywy na Rzecz Zwierząt BASTA!, jaka zorganizowała protest przed szczecińską siedzibą PiS.

Na transparentach pojawiły się hasła: „Okażcie kulturę i ochrońcie naturę", „Szyszko szkodnik". Także cytat z Henry Davida Thoreau, amerykańskiego filozofa: „Jeżeli człowiek codziennie spędza większość czasu spacerując po lasach, albowiem je kocha, grozi mu niebezpieczeństwo, że uznają go za próżniaka. Lecz jeżeli cały dzień jako spekulant wycina te lasy i przedwcześnie ogołaca ziemię, uchodzi za pracowitego i przedsiębiorczego obywatela". Nawet proroctwo Indian z plemienia Cree: „Dopiero gdy padnie ostatnie ostatnie drzewo, Dopiero gdy ostatnia rzeka zostanie zatruta, Dopiero gdy złapią ostatnią rybę, Dopiero wtedy zrozumieją, że pieniędzy nie da się jeść".

- Nie godzimy się na niszczenie drzew. Nawet na gruntach prywatnych. Bo nie są własnością pojedynczych osób, tylko dobrem publicznym. Dzięki nim istnieje na tej planecie życie oparte na tlenie. Zatem to dzięki nim istniejemy także my ludzie. Nie wolno też zapominać, że drzewa dają schronienie i pożywienie wielu zwierzętom, owadom i ptakom. Ich życie też winniśmy chronić - dodawali inni protestujący.

Przed siedzibą PiS przy ul. Mickiewicza zapłonęły dziesiątki zniczy. Protestujący ustawili je symbolicznie - w cieniu rosnących tam brzóz. Posadzili też drzewo - leszczynę.

- Od ochraniających partyjny lokal policjantów oraz przedstawiciela szczecińskiego magistratu usłyszeliśmy, że za ten czyn będziemy odpowiadali karnie. A drzewo i tak zostanie usunięte - informował Łukasz Musiał, lider BASTA!

- Ja osobiście tego drzewa nie będą usuwał - deklarował Przemysław Placha, insp. ds. logistyki i budżetu Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności UM, oddelegowany na miejsce dla „kontroli zgromadzenia". - Zagrożenia bezpieczeństwa nie stwierdziłem.

Manifestantów legitymowali policjanci z KP Szczecin Pogodno, dowodzeni przez naczelnika wydziału prewencji tejże jednostki.

- Nieszczęście polega na tym, że na proteście jest więcej policji niż mieszkańców - zgromadzenie w cieniu brzóz przy lokalu PiS podsumowała Wiktoria Jeremicz, strażniczka ochrony przyrody. ©℗

Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK