Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Przebiegł 50 maratonów, ale diagnoza była jak „zderzenie ze ścianą". Po operacji apeluje: badajcie się!

Data publikacji: 14 października 2023 r. 13:31
Ostatnia aktualizacja: 13 grudnia 2023 r. 21:48
Przebiegł 50 maratonów, ale diagnoza była jak „zderzenie ze ścianą". Po operacji apeluje: badajcie się!
Pan Stanisław operowany był pod koniec września tego roku w szpitalu przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Ze szpitala wyszedł tydzień po zabiegu. Dzisiaj apeluje do kolegów biegaczy i innych: „To jest bardzo ważne – wystarczy skierowanie od rodzinnego do urologa i regularna kontrola”.  Fot. szpital wojewódzki w Szczecinie  

Pan Stanisław opuścił już Szpital Wojewódzki przy ul. Arkońskiej w Szczecinie, gdzie lekarze laparoskopowo usunęli mu pęcherz. Może wrócić do swojego aktywnego życia. Ma 65 lat, regularnie morsuje, przebiegł blisko 50 maratonów. A teraz głośno mówi o tym, jak ważna jest profilaktyka nowotworowa, i że nie warto bać się wizyty u urologa.

Pierwszy maraton ukończył w wieku 49 lat. Później były kolejne starty – Korona Maratonów Polski, biegi m.in. na Wyspach Kanaryjskich, w Finlandii i w Grecji z finałem na stadionie w Atenach. Ten ostatni wspomina najmilej. Wspólnie z kolegą – pod hasłem „zwiedzanie przez bieganie” – przebiegli maratony w piętnastu europejskich stolicach. Podczas zawodów zawsze kibicuje mu żona. Z czasem pasja stała się jego sposobem na życie. Pan Stanisław został wiceprezesem Stargardzkiego Klubu Lekkoatletycznego, gdzie jest już nie tylko biegaczem, ale także organizatorem wydarzeń sportowych i popularyzatorem biegania. Do tego dziesięć lat temu zaczął przygodę z morsowaniem, która trwa do dziś.

Pierwszy niepokojący objaw pan Stanisław powiązał z obciążającymi treningami przed kolejnym startem zaplanowanym na marzec 2023 w Paryżu.

– Pojawiła się krew w moczu. Nic mnie nie bolało – wspomina. – Najpierw wystartowałem, następnie umówiłem wizytę u urologa, później USG i okazało się, że coś tam jest. 

Po kolejnych badaniach usłyszał diagnozę – złośliwy nowotwór pęcherza moczowego.

– To było jak zderzenie ze ścianą – dodaje. – Uważam, że lekarz, który mnie zdiagnozował, dobrze zrobił mówiąc mi otwarcie: „Chłopie, masz raka, trzeba działać”. Tak zrobiłem. Kolejnym krokiem były cztery cykle chemii. Wiedziałem, że pójdą mi włosy, ale to nie było najważniejsze. Akurat teraz modne są takie fryzury jak moja. Następna była operacja.

Pan Stanisław ma świadomość, że wcześniejsza diagnoza mogłaby sporo zmienić.

– Mogłem tego uniknąć, bo chodziłem do urologa, ale przez pandemię miałem dwuletnią przerwę – mówi pan Stanisław. – Wiem, że gdybym wcześniej wykrył raka, to pewnie skończyłoby się to na króciutkim zabiegu i byłoby po temacie. Niestety, przegapiłem ten moment, nie dopilnowałem tego i skończyło się na całkowitym usunięciu pęcherza. Ale to leczenie może pomóc spełnić moje marzenie – chciałbym być na ślubach wnuków.

Pan Stanisław operowany był pod koniec września tego roku w szpitalu przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Ze szpitala wyszedł tydzień po zabiegu. Za jego leczenie w placówce odpowiadał personel oddziału urologii ogólnej i onkologicznej pod przewodnictwem dr. hab. n. med. Artura Lemińskiego – lekarza kierującego oddziałem. Po operacji pana Stanisława odbył się jeszcze jeden taki zabieg. Pacjentem, któremu laparoskopowo usunięto pęcherz, była osoba po wcześniejszym przeszczepieniu wątroby.

– Usunięcie pęcherza moczowego z powodu nowotworu to bardzo rozległa operacja – tłumaczy dr hab. Artur Lemiński. – Dotychczas tego typu zabiegi wykonywano przy użyciu konwencjonalnej techniki chirurgicznej, czyli tzw. operacji otwartej. To wiązało się z dużym cięciem, które było przyczyną szeregu trudności takich jak zwiększona utrata krwi, większy ból pooperacyjny, późniejsze uruchomienie pacjenta, a więc i późniejszy powrót do domu, a także większy odsetek powikłań pooperacyjnych. Technika laparoskopowa przenosi operację wewnątrz brzucha, a cały zabieg dokonywany jest za pomocą manipulatorów laparoskopowych. Dzięki temu pacjent nie ma już dużego cięcia, a jedynie kilka niewielkich nacięć na skórze brzucha. To wiąże się z szybszym powrotem do sprawności.

Laparoskopowa cystektomia (usunięcie pęcherza moczowego) to nie jedyny mało inwazyjny zabieg urologiczny wykonywany przez specjalistów SPWSZ.

– Oddział dąży przede wszystkim do tego, by jeszcze szerzej otworzyć się na pacjentów onkologicznych – mówi Artur Lemiński. – Jesteśmy wprawnymi laparoskopistami. Oferujemy pełną gamę zabiegów minimalnie inwazyjnych – zarówno w nowotworach prostaty, nowotworach nerki, jak i pęcherza moczowego, czego najlepszym dowodem jest pan Stanisław.

Aby jednak nie trzeba było z tej oferty korzystać, należy postawić na profilaktykę. Wie o tym pan Stanisław, który otwarcie rozmawia na temat swojej choroby z bliskimi i znajomymi i nie ma oporów, by dzielić się swoją historią szerzej. 

– Słuchajcie, koledzy biegacze i wszyscy inni. To jest bardzo ważne – wystarczy skierowanie od rodzinnego do urologa i regularna kontrola - mówi. - Dzięki temu można uniknąć przeżyć, które są nieciekawe. Apeluję – badajcie się.

Był to pierwszy taki zabieg w historii oddziału urologii ogólnej i onkologicznej SPWSZ.

(sag)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Koordynator
2023-12-13 21:03:34
Badać się trzeba, obserwować własne ciało i nie bagatelizowac żadnych objawow. Lekarz rodzinny w każdej przychodni jeśli ma podstawy może założyć pacjentowi kartę diagnostyki onkologicznej, tzw. DILO dzięki której KAŻDY pacjent bedzie odpowiednio zaopiekowany i będzie miał przyspieszoną diagnostykę nadzorowaną przez koordynatora. Wiedzą to osoby, które niestety się z tym mierzą, a narzekają te, które szczęśliwie z powodu nowotworu się leczyć nie muszą…
RP
2023-10-15 13:51:09
Miałem skierowanie z NFZ na kolonoskopię termin ponad pół roku , za ten czas może byc po ptokach, nie kadego stać na taką wizytę za kilkaset złotych.
SimoN
2023-10-15 06:01:17
Życzę Panu dużo zdrowia oraz sukcesów sportowych. Natomiast malkontentom w komentarzach powiem tak : Piszecie bzdury o dwu letnich kolejkach czy konieczności prywatnych wizyt. Jeżeli osobie zależy na własnym zdrowiu i ma tego świadomość to może znaleźć Urologa z NFZ z o wiele krótszym terminem wizyty ! Dbanie o własne zdrowie nie polega tylko i wyłącznie na zapisywaniu się do " najbliższego mojego adresu zamieszkania , gabinetu lekarskiego" i potem oczekiwaniu ... Może jeszcze wizyta domowa ?!
Ogromne pieniądze.
2023-10-15 04:03:49
Ogromne pieniądze są dla właścicieli boo ga i dla różnych pisowskich obajtków - na służbę zdrowia nie ma.
pieniądzie
2023-10-14 16:00:23
Nie każdy ma możliwość korzystania z prywatno - publicznej służby zdrowia .90 % osób nie stać na Prywatne wizyty u tych Lekarzy do których muszą czekać rok czy nawet dwa lata w kolejce na NFZ , żeby zostać zakwalifikowanym na szpitalne badania i leczenie. Niestety ale taką mamy rzeczywistość
tylko gdzie ?
2023-10-14 14:42:48
Badajcie się ? Człowieku co ty mówisz za głupoty ? Ludzie po kilkanaście miesięcy czekają w kolejce do Specjalisty a i tak nie ma gwarancji, że zostaną w ogóle przyjęci .Rozumiem, że wg Pana Lekarze czekają na Pacjentów a Przychodnie i Szpitale częstują kawą i ciastkami Pacjenta , który przyszedł na badania ?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA