Szczecin słynący zielenią, miasto „pływającego ogrodu" - to hasła, od których rzeczywistość - jak widać na zdjęciu - jest bardziej odległa niż się wydaje. O czym przekonują Wiktoria Jeremicz oraz Wojciech Bryłka, przekazując redakcji ów zatrzymany w kadrze obraz codzienności na dzikim parkingu opodal ul. Kazimierza Królewicza, na wysokości budynku nr 59.
Tam kierowcy stawiają samochody niemal na styk, na grubość zderzaka, z pniami drzew. „Zapraszamy przedstawicieli Rady Miasta, szczecińskiego magistratu oraz osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy na wizję lokalną na tym osiedlu" - zachęcają nasi Czytelnicy.
(an)
Fot. Wojciech Bryłka