Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Przyjdź i się tłumacz

Data publikacji: 10 lutego 2016 r. 11:18
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:43
Przyjdź i się tłumacz
Na działkach, zgodnie z prawem, nie można mieszkać Fot. Ryszard Pakieser  

Nasz Czytelnik ma działkę w dzielnicy Żelechowa w Szczecinie. Kilka dni temu otrzymał list z prośbą, by wytłumaczył czy mieszka na działce czy też nie. Akurat on tego nie robi... Narasta napięcie między tymi, którzy nielegalnie zamieszkują w altanach a Polskim Związkiem Działkowców. 

Szacuje się, że w stolicy zachodniopomorskiego rodzinne ogrody działkowe może zamieszkiwać około 2 tysięcy osób. Dokładne statystyki mają być znane do końca kwietnia br., trafią do Warszawy. Jedni mieszkają, bo chcą, inni – bo nie mają innej alternatywy. W Szczecinie do sądów trafiają sprawy związane z dzikimi lokatorami, przy czym niektóre z nich potrafią ciągnąć się nawet przez 7-8 lat. Prawo tymczasem jest jednoznaczne – nie można w altanie żyć przez 365 dni w roku.

– Przyszedł do mnie list, w którym wzywa się mnie do wytłumaczenia przed zarządem ogrodów. Mam mówić o tym, czy mieszkam na działkach czy nie mieszkam. Wniosek, że jednak tak jest, wysnuto na podstawie tego, że przecież codziennie widywany jest tutaj... mój pies. Ja rzeczywiście niemal dzień w dzień tutaj przychodzę, a to dlatego, że dokarmiam bezpańskie i zaniedbane zwierzaki. Jestem emerytem, mam sporo wolnego czasu, więc zamiast na spacer z psem koło domu, wolę iść na działki. Nie ukrywam, że smuci mnie forma tej korespondencji... Poza tym można było po prostu sprawdzić licznik prądu. Zużycie teraz jest żadne, a przecież gdybym mieszkał, musiałbym z elektryczności korzystać – opowiada pan Andrzej.

Co ciekawe, pod koniec stycznia br. w Poznaniu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar spotkał się z przedstawicielami ruchu lokatorskiego. Mieszkańcy działek boją się bowiem, że przyjdzie dzień, gdy stracą i ten dach nad głową. Z kolei na oficjalnej stronie Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców swoje stanowisko zajął Tadeusz Jarzębak, wieloletni przewodniczący związków w Szczecinie. List skierował także do RPO.

– Podnoszony ostatnio medialny szum w obronie zamieszkujących w ogrodach działkowych i posiadających ponadnormatywne altany, dowodzi, że chyba niektórzy ludzie zatracili całkowicie poczucie instynktu samozachowawczego. Ta ochrona tak naprawdę, to właściwie należy się tym, którzy są działkowcami z krwi i kości, i realizacja ich potrzeb jest często zagrożona przez ewoluowanie ogrodu w kierunku slamsów, nie mających nic wspólnego z ideą ogrodów działkowych, powołanych do pełnienia wielu funkcji społecznych w miastach. Funkcja mieszkalna nie jest zgodna z naturą ogrodu działkowego. Ogrody nie są do tego przystosowane ani infrastrukturalne, ani ekologicznie. Szkodzenie środowisku naturalnemu, w którym żyjemy jest robieniem krzywdy nie tylko innym działkowcom, ale również sobie i swojej rodzinie (...). Należy wyrazić zadowolenie, iż Rzecznik Praw Obywatelskich podjął temat problemu bezdomności w kraju. Skala problemu bezdomności w ogrodach działkowych jest marginalna ale trzeba przyjrzeć się obydwu stronom medalu i nie być uczulonym na hałaśliwe wystąpienia ludzi przeciwko PZD, w sytuacji, gdy nie dostrzegają oni swojej winy – to tylko fragment listu Tadeusza Jarzębaka. ©℗

E. KOLANOWSKA

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

.....którzy nielegalnie zamieszkują w altanach....
2016-02-11 11:56:07
A co to znaczy "nie legalnie". W życiu, oznacza to ,że urząd nie dostał pieniędzy za wystawienie durnego świstka, że urząd nie dostaje podatku od zamieszkiwania. Urząd , jako instytucja finansowana z naszych pieniędzy ma zafajdany obowiązek pomagać ludziom a nie im przeszkadzać. W tym kraju jest odwrotnie. Pomóc nie pomogą , a jeśli ktoś zaczyna sobie jakoś radzić , natychmiast łapa po pieniądze jest wyciągnięta. Prosta zasada. Kupiłem ziemię - jest moja. Co na niej zbuduje to już moja sprawa bo buduję za własne pieniądze i na własnej ziemi. Jakim prawem, durny urzędas ma mi wyrażać zgodę na to co ja chcę zbudować i gdzie mieszkać i do tego pier....... czy to jest legalne czy nie. Wiadomo. Chodzi o pieniądze. Łapczywość magistratu nie zna granic. Tu jest sedno sprawy.
@krzysiek
2016-02-10 19:54:00
Krzysiek, Ty się nie przejmuj artykułem ani pismem. Przede wszystkim, tak jak bohater artykułu, możesz tam przebywać (nie mieszkać ;) ile zechcesz, choćby 360 dni w roku z kilkoma przerwami, albo na przemian z żoną itp. Zapewne w dodatku nikt nie znajdzie jednoznacznej definicji, która by odróżniała te dwa pojęcia. A po wtóre, nawet jak zafajdany Zarząd uchwali jakieś ograniczenia, czy zmiany w regulaminie czy inne nie wiadomo co, to nie dadzą rady ewidencjonować wejść/wyjść czy czasów przebywania "na terenie". Więc bądź twardy, przebywaj i nie daj się.
Były Działkowiec
2016-02-10 19:16:14
Jest prawo co zabrania mieszkać na Działkach. Jest prawo co zabrania wysiedlania na bruk. Najlepiej więc zapomnieć o jednym i drugim a Ogrody Działkowe Skarbówka przemianować Ogrody Jurczyka.
Krzysiek
2016-02-10 18:13:04
.Cytat a artykułu Ta ochrona tak naprawdę, to właściwie należy się tym, którzy są działkowcami z krwi i kości, i realizacja ich potrzeb jest często zagrożona przez ewoluowanie ogrodu w kierunku slamsów, Troszkę mnie to zmartwiło przebywam na działce wraz z rodziną cały rok bo sytuacja życiowa nas do tego zmusiła stworzyliśmy warunki do życia jak w normalnym domu dbamy o działkę i o porządek i przy okazji pilnujemy innych działek w pobliżu mieszka nas w nie wielkiej odległości 11 rodzin i nie widziałem żadnej tu patologi wszyscy mamy szamba , studnie głębinowe lub ujęcie wody od prywatnej osoby z domku dbamy o higienę i środowisko więc nie rozumiem słowo slamsy Dostaliśmy wszyscy te pisma i jest to troszkę nie fer wobec nas są tu po inwestowane spore pieniądze kwoty od 30000 zł do 90000 zł i co my teraz mamy zrobić gdzie pójść
bronek
2016-02-10 15:01:16
Dobrze byłoby aby Pan Jarzebak był taki pryncypialny w stosunku do Zarządów Ogrodów i rozpatrywania skarg na ich działania. Może dzialkowoec narazil się komuś z Zsrzadu bowiem nie ma prawo przebywać na działce każdego dnia. Za to zaplacil. Nie mieszka .Przebywa.
Pp
2016-02-10 14:32:08
wszystko pięknie, lecz kontakt z przyrodą byłby trochę przykry z uwagi na brak na działkach kanalizacji i innych "miejskich" udogodnień.
tom
2016-02-10 12:01:34
sprzedaliby ludziom te działki i wszyscy byliby zadowoleni: 1. miasta dostałyby pieniazki ze sprzedazy ziemi i podatkow od nieruchomosci i tych, ktorzy są zameldowani w innych gminach. 2. ludzie inwestowaliby w materialy budowlane, co napedziloby gospodarke i przynioslo budzetowi dochod z vatu i citu. 3. ludzie mieliby wiekszą swobode i ksztaltowaniu swojego zycia, ja przykladowo chetnie zamieszkalbym w 20m2 domku, poniewaz jestem minimalista i nie potrzebuje 150m2 domu w gminie ościennej, a kontakt z przyrodą koi nerwy zwiazane z praca w korporacji
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA