Pan pił i nie wpuścił do domu. Mała Nel przy stercie puszek wykopała jamę i urodziła cztery szczeniaki. Gdy na ratunek dotarli inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, żyło już tylko jedno z maleństw.
Blisko rok trwała gehenna dwóch małych psów we wsi pod Policami. Były trzymane w nieludzkich warunkach, często bez jedzenia i picia. Zapchlone, zarobaczone, nieszczepione, niesterylizowane, nieleczone. Wypędzane z domu albo uwiązywane przy ścianie szopy: sznurem i łańcuchem. Były bez szans: bezbronne w konfrontacji z alkoholikiem – panem ich życia i śmierci. W końcu ktoś wreszcie – przed kilkoma dniami – wezwał im na pomoc Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
– Weszliśmy do brudnej, zapuszczonej meliny. Inaczej nie da się opisać warunków, w jakich przyszło żyć dwójce psów: siostrze z bratem. Psiaki ponoć trafiły w to miejsce z Kujaw, przed rokiem. Prawdopodobnie jeszcze jako szczeniaki, bo teraz same mają niewiele ponad rok – opowiada Marlena Sobczak, inspektorka TOZ w Szczecinie.
Świadkowie twierdzą, że przetrzymujący psy mężczyzna karmił je od przypadku do przypadku. Najczęściej jednak biegały po wsi w poszukiwaniu jedzenia. Faktycznie żywiły się najczęściej tym, co znalazły przy śmietnikach.
– Psa uwiązywał łańcuchem przy ścianie szopy, nie wpuszczając do domu. Psiak nie miał więc żadnej osłony np. przed deszczem i mrozem. Suni pozwalał mieszkać w swojej brudnej ruderze. Chyba że zapił. Wtedy całymi dniami nie miała gdzie się podziać. Najprawdopodobniej tak też było, gdy zbliżał się jej poród. Musiała więc wykopać norę i tam urodziła cztery szczenięta. Gdy dotarliśmy na miejsce w środę, trzy już nie żyły, a przetrwał tylko ślepy malec – wspomina insp. Marlena Sobczak.
TOZ zabezpieczył psią mamę ze szczenięciem. Odebrał z rudery także jej małego kudłatego brata. Psiaki do tej pory nie miały nawet imion.
– Psią mamę nazwaliśmy Nel. Jej jeszcze ślepego synka – Simba. Natomiast psiakowi nadaliśmy imię Pumba. On jest najbardziej kontaktowy i przyjazny. Wdrożyliśmy diagnostykę. Został zaszczepiony, a wkrótce także odpchlony i odrobaczony. Szukamy dla niego prawdziwego domu. Może dla Pumby jeszcze przed świętami stanie się cud?! – mówi p. Marlena.
Mała Nel jest wystraszona, ale okazuje ludziom wdzięczność za ratunek. Jest bardzo łagodna, przyjazna. Czule opiekuje się swym małym Simbą. Będą razem jeszcze przynajmniej przez 2-3 miesiące. Na ten czas TOZ szuka dla nich wspólnego, przynajmniej tymczasowego domu. I dla małej Nel z synkiem liczy na przedświąteczny cud.
– Prosimy też o wsparcie w pokryciu kosztów badań, szczepień oraz zaplanowanych zabiegów kastracji naszych nowych podopiecznych – apeluje TOZ. W tym celu uruchamiając zbiórkę – pt. „Psiaki z rudery” – na platformie zrzutka.pl.
Kto mógłby przyjąć na przynajmniej dom tymczasowy małą Nel z synkiem lub choćby Pumbę, jest proszony o kontakt ze szczecińskim TOZ – telefoniczny, a najlepiej SMS-owy: 607701117. Kto chciałby wesprzeć ratowanie „psiaków z rudery” w inny sposób, proszony jest o przekazywanie darów lub datków na konto TOZ przy ul. Beyzyma 17 (PKO: 63 1020 4795 0000 9402 0103 5419, BLIK: 503912346, dopisek: „psiaki z rudery”).
Każdy może mieć swój udział w ratowaniu psiaków z rudery. To świata wprawdzie nie zmieni, ale bardzo – na dobre i na zawsze – zmieni świat tej trójki ocalałych: małej Nel, Simby i Pumby. Zatem: wszystkie ręce na pokład! ©℗
A. NALEWAJKO