Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ratownicy nie świętują

Data publikacji: 24 grudnia 2018 r. 10:02
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:28
Ratownicy nie świętują
 

Przejedzenie, nadużywanie alkoholu, urazy będące efektem rodzinnych bójek i wypadki komunikacyjne – do takich zdarzeń są najczęściej wzywani ratownicy medyczni Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie w Wigilię i święta Bożego Narodzenia. W ubiegłym roku w każdy ze świątecznych dni wyjeżdżali do potrzebujących pomocy około pół tysiąca razy.

Kiedy mieszkańcy szykują się do rodzinnych spotkań przy wigilijnym stole, pakują prezenty, gotują świąteczne potrawy, ratownicy medyczni przygotowują się do … wzmożonej pracy.

- Wigilia, pierwszy i drugi dzień świąt to czas, w którym zespoły ratownictwa medycznego interweniują częściej niż w „normalne” dni w roku - informuje Paulina Targaszewska, rzeczniczka WSPR w Szczecinie. - Każdego dnia ratownicy medyczni Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie wyjeżdżają do pacjentów średnio 450 razy (w całym regionie). W ubiegłym roku w Wigilię byli natomiast wzywani 484 razy, w pierwszy dzień świąt – 480 razy, a w drugi dzień świąt aż 521 razy!

Najczęstsze przyczyny wezwań ratowników w okresie od 24 do 26 grudnia to przejedzenie, nadużycie alkoholu, wypadki komunikacyjne i różne urazy, do których dochodzi w wyniku bójek, także tych w rodzinnym gronie. Ratownicy medyczni na miejscu wezwania często są świadkami domowych awantur…

Na jakie dolegliwości najczęściej skarżą się pacjenci?

- W przypadku przejedzenia są to głównie bóle brzucha, nudności i wymioty, dotyczą zarówno osób starszych, jak i dzieci - wymienia Paulina Targaszewska. - Większość z tego typu problemów nie wymaga interwencji zespołu ratownictwa medycznego, nie są to bowiem sytuacje zagrażające życiu. Często wystarczy środek wspomagający trawienie lub porada lekarza w przychodni świadczącej usługi nocnej i świątecznej opieki.

A jednak wielu woli wezwać pogotowie.

- Ludzie myślą, że jeśli przyjadą do szpitala karetką, będą "obsłużeni" od ręki, poza kolejnością – tłumaczy Krzysztof Radek z WSPR w Szczecinie. -  Tak się jednak nie dzieje. Oczekują w kolejce na diagnozę nawet kilka godzin. Dokładnie tak samo, gdyby przyjechali własnym transportem lub taksówką. Dzieje się tak z powodu pracy w trybie dyżurowym. Najpierw przyjmowani są pacjenci, których życie jest zagrożone, a dopiero później pozostali.

W okresie świątecznym ratownicy medyczni często spotykają się też z nadużywaniem alkoholu wśród pacjentów. Są to głównie pacjenci z zaburzeniami świadomości spowodowanymi nadużyciem alkoholu etylowego, ale także pacjenci agresywni i po urazach. Do urazów dochodzi zarówno podczas upadku, jak i w wyniku domowych bójek i awantur, których w okresie świątecznym jest bardzo dużo. Najczęstsze urazy to urazy nosa i głowy.

- O ile z przejedzeniem pacjenci i ich rodziny powinni poradzić sobie sami (ewentualnie udać się do przychodni), o tyle z dolegliwościami takimi jak np. bóle w klatce piersiowej, duszność czy zaburzenia świadomości sami mogą sobie nie poradzić i powinni wezwać zespół ratownictwa medycznego – zaznacza Krzysztof Radek. - To samo dotyczy urazów, czy to głowy, czy innych części ciała. Oczywiście należy zachować zdrowy rozsądek i nie wzywać karetki pogotowia do błahego urazu palca u dorosłego mężczyzny, czy urazu stawu skokowego u osoby dorosłej.

W okresie świątecznym (24., 25. i 26. grudnia) nad bezpieczeństwem mieszkańców regionu czuwać będą (jak zawsze) 72 zespoły ratownictwa medycznego WSPR (w sumie 158 ratowników medycznych i lekarzy). W razie zagrożenia życia pospieszą na pomoc – wystarczy zadzwonić pod czynny całą dobę alarmowy numer 999 lub 112. 

(sag)

Fot. Marek Klasa (arch.)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA