Walka ze skutkami powodzi w najbardziej dotkniętych regionach jest szczególnie utrudniona bez odpowiedniego sprzętu. Pomorskie Towarzystwo Ratownicze w Szczecinie rozeznało potrzeby i organizuje zbiórkę konkretnych rzeczy, do której można się włączyć. We wtorek ratownicy zamierzają z pierwszym transportem pojechać na miejsce.
- Chcielibyśmy całym sercem być tam na miejscu od samego początku, niestety, nie mamy tylu funduszy, żeby to zrobić - mówi Dawid Chuchurelos Z PTR. - Ne możemy przejść obok takiego zdarzenia obojętnie, robimy więc, co w naszej mocy, żeby okazać wsparcie.
Skontaktowali się z pomagającymi na miejscu i w porozumieniu z jednym z centrów pomocowych we Wrocławiu organizują zbiórkę.
- Nie chcieliśmy robić zbiórki „po omacku”, szukaliśmy kogoś, kto powie nam, co w tym momencie jest najbardziej potrzebne - opowiada Dawid Chuchurelos. - Zbiórek jest dużo, ludzie zbierają dary w całej Polsce. Często zdarza się tak, że do powodzian trafiają w dużych ilościach woda czy chleb, których mają już nadto, a brakuje w dalszym ciągu innych rzeczy. W jednym z centrów pomocowych we Wrocławiu podano nam konkretną listę rzeczy i te właśnie zbieramy.
Na tej liście jest podstawowe wyposażenie medyczne: plastry, kompresy, opatrunki, żywność "instant" w każdej postaci, wszelkiego rodzaju środki czystości mogące pomóc w neutralizacji skutków powodzi, sprzęt ochrony osobistej, czyli rękawice, maski przeciwpyłowe, okulary ochronne itp. narzędzia - np. łopaty, łomy, szczotki/miotły, środki odkażające i przeciwgrzybicze.
Sporo z tych rzeczy udało się zebrać, ale zbiórka wciąż trwa i potrzebuje wsparcia szczecinian. Dary można przekazać osobiście (do poniedziałku 23.09 włącznie) w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ratowniczego mieszczącej się na parterze budynku PZMOT przy al. Wojska Polskiego 237A, codziennie w godz. 11-20. Kto nie ma możliwości transportu rzeczy, które chce podarować, może dzwonić pod numer: 513 153 211.
- Planujemy, że we wtorek wyjedzie na miejsce nasza karetka z wyposażeniem, dwóch ratowników medycznych i dary, które uda nam się zgromadzić - mówi Dawid Chuchurelos. - Ratownicy dodatkowo na miejscu będą pomagać, według potrzeb. Chcielibyśmy też samodzielnie dostarczyć te dary do ludzi, żeby nie leżały w hali magazynowej, tylko od razu ułatwiły im pracę.
Ratownicy chcą powtarzać zbiórki, aż do momentu, kiedy dostaną informację, że pomocy jest już dość.
- Nie jest łatwo prowadzić zbiórkę, jest ich bardzo dużo, ludzie już często pomogli kilkukrotnie, nie każdy może znów się dorzucić - przyznaje Dawid Chuchurelos. - Większość darów pochodzi od nas i od naszych znajomych, zachęcamy jednak wszystkich do wsparcia. Każda, nawet mała rzecz się liczy.
Jak dodają ratownicy, kilkanaście przeszkolonych i przygotowanych osób ze sprzętem jest gotowych do działania w razie potrzeb w naszym regionie.©℗
(gan)