Ci, którzy raz spróbowali, zarzekają się, że stanie się to ich tradycją. Mowa o spędzaniu świąt poza domem. Przedświąteczne zakupy, godziny spędzone w kuchni, oczekiwanie na przyjście gości zamieniają na weekendowy wypoczynek poza miejscem zamieszkania. Umacniające się trendy wykorzystują zachodniopomorscy gestorzy bazy noclegowej.
Ludzie z branży przygotowują różnego rodzaju promocje. Doskonale bowiem wiedzą, że święta są okazją do podniesienia statystyk związanych z obłożeniem. Oczywiście wszystko przekłada się na przychody przedsiębiorstw branży turystycznej. Nikogo nie powinno to jednak dziwić, wszak swoje interesy ich właściciele prowadzą nie dla idei, a dla wymiernych zysków.
Skończyły się czasy, kiedy można było zbijać krocie na samym udostępnianiu łóżek. Dziś, aby zarobić, trzeba postawić nie tylko na wysoką jakość standardowo świadczonych usług, ale również na luksus. Nie chodzi przy tym jedynie o dobrze urządzone pokoje hotelowe. Magnesem przyciągającym klientów jest także – a niekiedy przede wszystkim – dobra kuchnia. To szczególnie ważny element w okresie Wielkanocy. Świąteczne śniadania przy suto i smacznie zastawionym stole są atutami najlepszych hoteli i ośrodków wypoczynkowych. Specjaliści od marketingu prześcigają się w jak najatrakcyjniejszym przedstawieniu przygotowanych ofert. Wielkanoc to jednak przede wszystkim wyzwanie dla szefów kuchni, którzy już na kilka tygodni przed godziną zero zaczynają obmyślać świąteczne menu. Pomysły przygotowania nietuzinkowych, acz związanych z polską tradycją dań poprzedzają niejednokrotnie praktycznymi próbami. Chodzi im bowiem zarówno o spełnienie oczekiwań gości, jak i realizację własnych kulinarnych ambicji.
Za dobę pobytu w luksusowym hotelu trzeba zapłacić kilkaset złotych. Znacznie taniej jest w pensjonatach, gdzie również można liczyć na dobrą kuchnię. Ci, którzy preferują wypoczynek w warunkach agroturystycznych, także nie mają powodów do narzekań. Tam poza dobrą kuchnią króluje iście rodzinna i przyjacielska atmosfera.
Wielkanocnymi gośćmi zachodniopomorskich obiektów noclegowych wbrew pozorom są przede wszystkim osoby mieszkające na terenie województwa.
– Najczęściej wybierane są miejsca oddalone najwyżej o kilkadziesiąt kilometrów od rodzinnych miast. Nasi goście nie chcą spędzać w podróży wielu godzin. Sam fakt, że nie będą musieli sami przygotowywać świątecznych śniadań i obiadów jest dla nich wystarczającym argumentem przemawiającym za wyjazdem. Jeśli teraz będą zadowoleni, wrócą do nas za rok. Dlatego robimy wszystko, aby się nie zawiedli – podkreślają zgodnie gestorzy zachodniopomorskiej bazy noclegowej. ©℗
Przemysław Weprzędz
Fot. Artur Bakaj