Na razie to dopiero pytanie o opinię prawną oraz stanowisko szczecińskiego magistratu. Choć na prostej drodze ku inicjatywie uchwałodawczej. Rzecz ważka: na ratunek pszczołom, w trosce o środowisko naturalne i o naszą-ludzi przyszłość. Mowa o nowym pomyśle na miejsce tych owadów w mieście, a konkretnie na lokowanie ich uli przy granicach posesji i działek.
Od lat sytuacja pszczoły miodnej jest coraz trudniejsza. Na co wpływ mają m.in. inwazja pasożytów, choroby wirusowe oraz zatrucia środkami ochrony roślin. Na całym świecie obserwuje się również niezwykle groźne dla tych pożytecznych owadów zjawisko: Colony Collapse Disorder (CCD), czyli zespół masowego ginięcia rodzin pszczelich. Szacuje się, że w ubiegłym roku w niektórych regionach mogło wyginąć nawet 20-30 procent populacji pszczół.
Jak będzie w tym roku? Raczej nie lepiej, bo naukowcom nie udało wyjaśnić zagadki CCD. Tylko w Polsce - według szacunków ekspertów - co sekundę umiera aż 105 pszczół (!). Tymczasem to pracy tych owadów zawdzięczamy produkcję 1/3 żywności. Bez pszczół błyskawicznie wyginie spora część roślin, w tym 90 procent owoców. To doprowadzi do totalnego naruszenia równowagi świata roślin i zwierząt, czego tragiczne skutki są trudne do przecenienia. Gdyby pszczoły rzeczywiście zniknęły, ludzkość - jak prognozują naukowcy - przestałby istnieć ledwie pół dekady po nich.
Warto więc zrobić wszystko, aby pomóc przetrwać pszczołom także w miastach. Bliski nam Berlin np. na okres migracji pszczelich rojów zamyka niektóre z miejskich parków i skwerów, aby umożliwić owadom przemieszczanie się tzw. bezpiecznymi korytarzami. Wzorem innych, nie tylko europejskich ośrodków, promuje ekologiczne uprawy i zakładanie pasiek na dachach budynków użyteczności publicznej, na prywatnych posesjach. W tym samym czasie w Szczecinie wywalczyli powstanie zaledwie jednej (!) przyjaznej pszczołom rabaty nad Jeziorem Słonecznym (efekt kampanii „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”), wolontariusze fundacji Greenpeace Polska postawili siedem tzw. hoteli dla pszczół, pojawiło się ledwie kilka udanych (np. na Pomorzanach) prób wskrzeszenia pszczelarstwa miejskiego. Natomiast uchwała RM z ub. roku, zwana czystościową, znów cofnęła ule o 100 metrów od granic posesji.
Arleta NALEWAJKO
Więcej we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 10.05.2016 r.
Fot. Dariusz GORAJSKI
Naukowcy przestrzegają: „Gdyby na świecie nagle zniknęły pszczoły, naszej cywilizacji w ciągu 5-6 lat groziłoby wymarcie".