Zatrzymani w ubiegły wtorek rolnicy podejrzani o ustawianie przetargów na sprzedaż ziemi organizowanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych zostali w piątek zwolnieni. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie uwzględniła wnioski o zmianę środków zapodbiegawczych, co w istocie sprowadziło się do ich złagodzenia. Prokurator uznał, że wystarczającym środkiem będą poręczenia majątkowe oraz dozór policyjny.
W piątek po południu cała piątka zatrzymanych przed kilkoma dniami rolników opuściła areszt śledczy. Na decyzję tę nie miały wpływu - jak zapewniano dziennikarzy - poręczenia osobiste kilku osób publicznych, w tym przewodniczącego "S" Piotra Dudy oraz ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Poręczeń tych nie uwzględniono. Powodem uchylenia decyzji o areszcie był fakt, iż - jak się wyraziła Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie - "dzięki intensywnym czynnościom prowadzonym przez prokuratora, udało się przeprowadzić wszystkie niezbędne czynności".
Rzecznik podkreśliła jednak, że zdaniem prokuratora prowadzącego sprawę "dalej istnieją przesłanki do stosowania środków zapobiegawczych, ale - jak dodała - one się w pewnym stopniu zdezaktualizowały". Przeprowadzono bowiem kilkadziesiąt przesłuchań i konfrontacji, skompletowano materiał dowodowy, sprawdzono też linię obrony. W związku z tym prokurator uzyskał pewność, że osoby zwolnione z aresztu "nie wpłyną na jakość postępowania".
Z informacji przekazanych przez Małgorzetę Wojciechowicz wynika, że jeszcze w piątek wpłynęły wszystkie poręczenia majątkowe w wysokości 50, 70, 100, 110 oraz 120 tys. złotych.
Tuż przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji prokuratury odbyła się konferencja prasowa Mieczysława Jurka, szefa regionalnej "Solidarności", Edwarda Kosmala, przewodniczącego zarządu regionu rolniczej "S" oraz grupy działaczy z Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego. Mieczysław Jurek powiedział, że związek pomoże rodzinom, które zmuszone zostały do wpłacenia tak nieadekwatnie wysokich poręczeń majątkowych. Dodał jednocześnie, że uwolnienie rolników nie kończy sprawy a wręcz przeciwnie. Jego zdaniem należy przeprowadzić gruntowną kontrolę w ANR. Przewodniczący regionalnej "S" uważa, że kontrola, którą zapowiedziała w agencji ostatno premier E. Kopacz, a która - jak podkreślił z sarkazmem - polegać będzie na tym, że „jeden członek PO kontrolować będzie drugiego członka PO" nie ma sensu. To musi być rzetelna kontrola. Jeśli taka zostanie przeprowadzona to być może uzyskamy w rezultacie odpowiedź na pytanie, czy cała "afera z ustawianiem przetargów" przez rolników była przeprowadzona na konkretne zamówienie polityczne.
Jan Białkowski, działacz rolniczej "S" odniósł się też do audycji jednej z rozgłośni radiowych, w której - jak twierdzą działacze - pojawiły się przekłamania dotyczące działalności przewodniczącego E. Kosmala. Sugestie jakoby wcześniej sam E. Kosmal („atakowany szczególnie mocno od czysu procedowania ustawy o ustroju rolnym") „donosił w sprawie ustawiania przetargów" na zakup ziemi - zdaniem działaczy - były wyssane z palca ale też raczej wynikały z braku profesjonalizmu dziennikarza wspomnianej rozgłośni. Jan Białkowski dodał, że dziwi go też sprawa ewentualnego mataczenia, która stała się jednym z powodów zastasowania środka zapobiegawczego wobec zatrzymanych rolników.
- Ciekawe, że obawa przed mataczeniem osłabła... po wpłaceniu poręczenia majątkowego - dodał.
R.K. CIEPLIŃSKI