W szczecińskim sądzie ruszył we wtorek (22 marca) proces kobiety oskarżonej o to, że zabiła swojego pięciomiesięcznego syna. Toczy się z wyłączeniem jawności. Wnioskował o to adwokat oskarżonej dwudziestosześciolatki.
- Sąd postanowił wyłączyć jawność rozprawy w całości, albowiem jawność mogłaby naruszyć ważny interes prywatny oskarżonej - zdecydowała sędzia Małgorzata Puczko.
Prokuratura chciała, aby proces był relacjonowany przez media. Między innymi ze względu na charakter sprawy, która będzie rozstrzygana przez sąd.
W niedzielny wieczór, 7 marca 2021 roku, Patrycja C. zadzwoniła pod numer 112 i powiedziała, że jej dziecko nie żyje. Policjanci zastali ją na klatce schodowej w budynku przy ul. Emilii Plater. W wózku znajdował się jej martwy syn. Uduszony. Potem okazało się, że miał zapalenie płuc, płakał - matka ułożyła go na brzuchu i wsadziła mu w usta tetrową pieluszkę.
– W toku prowadzonego śledztwa zasięgnięto opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, który jako prawdopodobną bezpośrednią przyczynę śmierci pokrzywdzonego wskazał niewydolność oddechową – informowała Prokuratura Rejonowa Szczecin-Niebuszewo. – Podejrzaną poddano również jednorazowemu badaniu przez biegłych lekarzy psychiatrów. Stwierdzili, że kobieta w okresie zarzucanego jej czynu miała znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Dwudziestosześcioletnia mieszkanka Polic problemów prawem wcześniej nie miała. Przyznała się do tego, co zarzucili jej śledczy.
Za zabójstwo grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, a nawet dożywocie. Jednak z powodu ograniczonej poczytalności jest też możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary.
©℗
(as)