Od czterech lat dzieci z Wiewiórek (gmina Barlinek) wędrują poboczem drogi wojewódzkiej na przystanek, aby autobus odwiózł je do szkoły. Na nic się zdają apele rodziców i sołtys wsi Elizy Nowak, że to niebezpieczne.
Zmian na lepsze nie widać, za to rośnie góra pism wysyłanych do władz gminy Barlinek, przewoźnika uczniów i zarządcy drogi – Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Koszalinie.
– Uczniowie są w różnym wieku – mówi Eliza Nowak, sołtys Wiewiórek. – Każdego dnia nauki muszą pokonać prawie 400 metrów poboczem ruchliwej drogi, aby dojść do przystanku. Zdarza się, że pobocze jest niewykoszone. Wtedy trzeba iść skrajem drogi. Podobnie jest, kiedy spadnie śnieg. Mimo to nikt za bardzo się tym nie przejmuje. Niech sobie dzieciaki chodzą poboczem. Przecież do tej pory nic nikomu się nie stało. Do tej pory...
Pani sołtys proponuje od dawna, aby 400 metrów pobocza zamienić w chodnik i ustawić barierki, które odgrodzą go od drogi. Pokazuje „Kurierowi” pisma, jakie w tej sprawie przychodziły do niej z instytucji, które powinny dbać o bezpieczeństwo uczniów.
Tekst i fot. J. Słomka
Więcej w środowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 16 września 2015 roku.
Na zdjęciu:
Aby dojść do przystanku, skąd odjeżdża autobus do szkoły, uczniowie muszą pokonać około 400 metrów poboczem ruchliwej drogi.