Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Samotnik ewakuowany z jachtu

Data publikacji: 17 kwietnia 2017 r. 11:24
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:39
Samotnik ewakuowany z jachtu
 

Dramatycznie zakończył się samotny rejs dookoła świata żeglarza z Gryfina. Na Pacyfiku musiał opuścić jacht. Z odsieczą przybyło nowozelandzkie lotnictwo oraz załoga masowca "Key Opus". 

- Nasz szczeciński żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył w czerwcu 2015 r. ze Szczecina swoim jachtem „Regina R” – bez rozgłosu - z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin – Szczecin, w czasie poniżej 300 dni! - przypomina pod internetową informacją "Kuriera" o kłopotach kapitana jachtu u wybrzeży Nowej Zelandii Internauta o nicku "żeglarz".

- Niestety Neptun miał dla niego inne plany, sztormy i kłopoty, stąd późniejsze awaryjne zawinięcia na Wyspy Zielonego Przylądka, do Kapsztadu, Australii i Nowej Zelandii, co relacjonowały sporadycznie także nasze media, w tym m.in. „Kurier” - kontynuuje Internauta.

Gryfinianin płynął jednak dalej, "bez stałego satelitarnego kontaktu ze światem" - dodaje Internauta. W portach pomagała mu żeglarska Polonia. - Właśnie dzięki Polonusom ruszył dalej z Nowej Zelandii w stronę Hornu, w marcu br. - przypomina.

Przed Wielkanocą na Pacyfiku samotnika dopadły kolejne kłopoty. W rejonie Wysp Chatham 64-letni Polak zmuszony był uruchomić sygnalizację awaryjną. Alarm został włączony w czwartek 2660 km na wschód  od miasta Christchurch. Z bazy lotniczej Whenuapai w Auckland wystartował samolot Orion należący do sił lotniczych Nowej Zelandii. Jego dowódcy udało się odnaleźć jacht "Regina R.". W Wielki Piątek, o problemach polskiego żeglarza samotnika informowały już nowozelandzkie media. 

Okazało się, że płynąc z Auckland w kierunku przylądka Horn Polak miał kłopoty ze sterem (uszkodzenie) i utracił panowanie nad jednostką. Życiu żeglarza nie zagrażało jednak niebezpieczeństwo: - U Grzegorza wszystko w porządku! - poinformowano na facebookowym profilu żeglarza. W rejon skierowano przepływający w pobliżu statek handlowy mv "Key Opus".

Jednostka ta dotarła do Polaka w sobotę po południu. Jak jednak poinformowało radionz.co.nz, żeglarz nie zdecydował się wejść na pokład frachtowca. Zdaniem Nowozelanczyków nie zdawał sobie sprawy ze swojego położenia. Wtedy znów wysłano samolot wojskowy z Nowej Zelandii, tym razem z radiem, które dostarczono na pokład jachtu.

- W samolocie mieli też tłumacza, który został nam przekazany przez Ambasadę Polską - poinformował media Dave Wilson, koordynator ds. poszukiwania i ratownictwa RCCNZ. Tłumacz był w stanie wyjaśnić "powagę sytuacji" i przekonać samotnika, aby opuścił jacht "Regina R.".

Polak zdecydował się w końcu ewakuować z jachtu. Z relacji ratowników wynika, że zrobił to niezbyt chętnie, musiał bowiem porzucić jednostkę, która teraz dryfuje po oceanie. O fakcie tym poinformowano wszystkie znajdujące się na tym akwenie statki.

Warunki pogodowe nie sprzyjały akcji ratunkowej. Silny wiatr osiągał prędkość do 25 węzłów (ponad 46 km/h), była dość wysoka fala, która dochodziła do 3 metrów.

Polski żeglarz ma być wysadzony w najbliższym chilijskim porcie do którego zawinie statek "Key Opus".

(isz)

Fot. nzherald.co.nz 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jjr
2017-04-19 11:03:34
Wyruszenie małym jachtem w drogę z Nowej Zelandii w kierunku Hornu na początku zimy na południowej półkuli... to miało niewielkie szanse powodzenia. Trudno zrozumieć, dlaczego doświadczony żeglarz podjął taką decyzję... Szczęśliwie, zaledwie o dwie doby żeglugi od pozycji pozbawionej możliwości sterowania "Reginy R" znalazł się statek, który mógł uratować życie żeglarza. Na ratowanie jachtu nie było szans. Koszt wysłania holownika i holowania z powrotem do NZ (ponad 1400 mil!) wielokroć przekroczyłby kilkanaście razy wartość jachtu. Holowanie za statkiem, pomijając wszelkie inne trudności - było niemożliwe ze względu na jego normalną prędkość, wielokroć przekraczającą prędkość, z jaką może być holowany tak niewielki jacht...
Piter
2017-04-18 18:47:08
Człowiek samotnie chciał oplynąć kulę ziemską - szacunek. Do samotnego płynięcia nie trzeba źadnych języków ( niemowa nie może źeglować chyba według was ), odganial helikopter to już brak konsekwencji skoro wzywał pomoc to powinien z niej skorzystać na warunkach tych co jej mu udzielili. Prawdopodobnie szkoda mu było jachtu, być może nie stać go na drugi a chce kontynuować rejs. Dla mnie i tak szacunek z porównaniu z tymi co źeglują chodźby po WJM i nie wiedzą co to cuma, fał, szoty, itp.
trentonian
2017-04-17 22:22:35
@xyz "Każdy z wielkich żeglarzy znał tylko swój język ojczysty.... Wy znacie tu za to inny język - pogardy, nienawiści i pierdo.... zazdrości z bycia nikim!" Skad taka wiedza - "Każdy z wielkich żeglarzy znał tylko swój język ojczysty" a kto wg ciebie jest/byl wielkim zeglarzem - Joshua Slocum np tez? jak czytam takie wypociny jak xyz to juz wiem czemu Polska tak wyglada jak wyglada. Co ma jezyk pogardy wspolnego z prostym stwierdzeniem faktu ze rejs solo dookola swiata bez znajomosci jezyka angielskiego jest hmmm powiedzmy sobie delikatnie mowiac glupi. Ty jestes zapewne jednym z tych polakow (sic!) ktorzy wybieraja sie za granice - niewazne czy Niemcy czy GB czy US - bez znajomosci zadnego jezyka w mysl zasady - jakos to bedzie. Stad potem ci polacy na zmywakach czy pokazujace palcem w sklepie co chca kupic. It's proud to be Polish ;-) "googlnij sobie co to znaczy" :-))))) Pogratulowac!!!!
xyz
2017-04-17 19:41:35
Każdy z wielkich żeglarzy znał tylko swój język ojczysty.... Wy znacie tu za to inny język - pogardy, nienawiści i pierdo.... zazdrości z bycia nikim!
Polka
2017-04-17 19:32:49
Ale obciach! W tym artykule, ktory podal Trentonian - New Zeland Herald - mowia, ze ten nasz dzielny zeglarz wygrazal im, odpedzal sie od helikoptera jak od muchy. No i po angelsku nie kumal. Pan Grzesiek nie popisal sie.... Nic dziwnego ze jest tyle stupid Polak jokes!
olaboga
2017-04-17 16:43:35
Czyli polskie "jakos to bedzie" A potem olaboga....i jeszcze jachtu mu nie chca odholowac do najblizszego portu.... Trzeba mierzyc sily ($$$) i zdolnosci (jezykowe) na zamiary. Duzo dalbym zeby zobaczyc miny tych z NZ Coast Guard jak sie okazalo ze zeglarz plynacy solo dookola swiata nie zna angielskiego.
Jacht
2017-04-17 15:15:56
Pcha się, zgrywa cwaniaka, potem płacz.
trentonian
2017-04-17 13:15:55
"zeglarz" plynacy dookola swiata ze slaba znajomoscia angielskiego.... To musi byc Polak Polak to brzmi dumnie!!!!!! "RCCNZ Search and Rescue Mission Co-ordinator Dave Wilson said the man spoke little English, a "hurdle we had to overcome". "Once the Polish speaker - who was known to the man - made radio contact with him, he was able to convince him of the gravity of the situation and he agreed to leave his boat."" http://www.nzherald.co.nz/nz/news/article.cfm?c_id=1&objectid=11839310
obs
2017-04-17 12:21:50
"W samolocie mieli też tłumacza, który został nam przekazany przez Ambasadę Polską" Obled -"zeglarz" plynacy dookola swiata i nie znajacy angielskiego!!!!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA