Prof. Tomasz Grodzki po objęciu funkcji senatora pozostanie dyrektorem szpitala w szczecińskim Zdunowie. Zapewnia, że pogodzi te role. Za pracę w Senacie nie zamierza pobierać wynagrodzenia. Będą mu jednak przysługiwały środki na prowadzenie biura.
- Zamierzam być bardzo aktywnym senatorem - mówi prof. Tomasz Grodzki. - Jeszcze cztery lata temu nie byłem gotowy na łączenie tej funkcji z zadaniami dyrektora szpitala. Prowadziłem dużą inwestycję w swojej placówce, byłem bardzo potrzebny w niej jako lekarz. Ale inwestycja już została zakończona, a w szpitalu - w mojej dziedzinie - powstał znakomity zespół, w którym jest trzech docentów. Jestem potrzebny pacjentom naprawdę przy najtrudniejszych przypadkach. Trzeba będzie oczywiście przeorganizować pewne funkcje w szpitalu z udziałem moich zastępców. Ale zapewniam, można pogodzić moją aktywną pracę senatora z dobrym zarządzaniem szpitalem.
Profesor zwraca uwagę, że już teraz w Warszawie bywa kilka razy w tygodniu, w związku z pełnioną funkcją konsultanta krajowego w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej. Nie będzie pierwszym łączącym pracę senatora i dyrektora szpitala - w minionej kadencji robił to np. dr Rafał Muchacki z Bielska-Białej.
- Moi wyborcy docenili, że byłem czynny zawodowo i miałem osiągnięcia jako miejski radny - dodaje profesor. - Jakość pracy radnego nie mierzy się tylko obecnościami na komisjach. Stworzyłem największy miejski program profilaktyki nowotworowej, przyczyniłem się do tego, żeby domy dziecka zamieniły się w domy dla dziecka, tworzyłem komisję inicjatyw społecznych, w której potem pracowałem... Nie będę brał pensji senatora, ale na pewno, będę intensywnie pracował w Senacie. To kwestia odpowiedniej organizacji czasu.©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ